Jak podaje portal "Interia", z zapowiedzi rządu wynika, że przestępstwa i wykroczenia przeciwko przyrodzie będą teraz karane jeszcze dotkliwiej. Ma to dotyczy między innymi wyrzucania śmieci w lasach, które zdarza się nagminnie. Projekt dotyczący podniesienia wysokości kar finansowych został właśnie przyjęty przez rząd.
Śmieci w lasach to wciąż poważny problem
Dla wielu osób, które chcą się pozbyć śmieci wciąż najprostszym sposobem, jest ich wywiezienie do lasu. Każdego roku nadleśnictwa w całym kraju wydają tysiące złotych na posprzątanie odpadów wurzuconych na ich terenie. Do lasów trafiają nie tylko papierki po jedzeniu, czy butelki po napojach, ale także gruz, stare meble, czy też sprzęty AGD.
Złapanie osób wysypujących w lasach śmieci na gorącym uczynku nie jest zadaniem łatwym. Obcnie za ten proceder grozi kara grzywny do 500 zł. Po zmianach wzrosłaby ona do 5 tysięcy złotych. Dla wszystkich, którzy dopuszczą się przestępstwa przeciwko przyrodzie kary mają okazać się jeszcze surowsze.
Sprawcy będą mogli zostać ukarani grzywną w wysokości od 10 tysięcy złotych do nawet 10 milionów złotych, ktore mają zasilić Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej.
Wzrosnąć mają nie tylko kary grzywny, ale także kary związane z pozbawieniem wolności. W miejsce dotychczasowych widełek od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności, wprowadzone zostaną kary od roku do 10 lat.
Porzucenie odpadów niebezpiecznych, ma być zagrożone karą od 2 do 12 lat pozbawienia wolności (do tej pory obowiązywała kara od 6 miesięcy do 8 lat).
Myślicie, że wzrost wysokości kar pozwoli ograniczyć występowanie dziekich wysypisk na obszarach leśnych?
To też może cię zainteresować: Nie wszyscy seniorzy będą zadowoleni z salda konta w lipcu. Wielu może być zaskoczonych wysokością świadczenia z Zakładu Ubezpieczeń Społecznych
Zobacz, o czm jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Ukraiński wywiad zapewnił, że Władimir Putin cierpi na kilka „poważnych” chorób. Zdradził, kiedy prezydent zakończy żywot
O tym się mówi: NIK ujawnia ogromne sumy, jakie trafiły do ojca Tadeusza Rydzyka. Co konkretnie udało się ustalić kontrolerom