Jak podaje portal "O2", do niepokojącego odkrycia doszło w pobliżu naszego kraju. W trakcie badań natrafiono na kleszcze, które przenosiły gorączkę krwotoczną. Czy mamy powody do obaw?
Kleszcze wędrowne
"Gazeta Wyborcza" wskazuje, że kleszcze wędrowne pojawiły się już bardzo blisko polskiej granicy. Ich występowanie potwierdzono w obwodzie zakarpackim, który graniczy z polskimi Bieszczadami. Jest to informacja dość niepokojąca, bo tego rodzaju kleszcze przenoszą wirusa, który u ludzi powoduje tzw. gorączkę krymsko-kongijską.
Jeszcze do niedawna kleszcze wędrowne można było spotkać na północy Afryki, środkowej części Azji, a także w Basenie Morza Śródziemnego. Niestety od jakiegoś czasu poszerza się terytorium, na jakim się pojawiają. Najprostszą drogą ich rozprzestrzeniania się poza obszar występowania, są ptaki wędrowne.
Przypadki gorączki krymsko-kongijskiej zostały zanotowane między innymi w połowie ubiegłego wieku właśnie w Kongo i na Krymie. Śmiertelność wśród osób cierpiących na tę chorobę oscyluje w granicach od 9 do 50 procent.
To niestety nie jest koniec złych wiadomości. Kleszcze wędrujące są także nosicielami bakterii z rodzaju Rickettsia, które mogą prowadzić do tak niebezpiecznych chorób, jak między innymi tyfus plamisty i gorączka plamista. Badacze ustatlili również, że kleszcze wędrowne przenoszą także wirusy Bahig, Dhori i Matruh, choć nie ma dowodów na to, że są nimi w stanie zakazić swojego żywiciela.
Niestety zmiany klimatyczne, z jakimi mamy do czynienia sprawiają, że kleszcze te nie giną jak dawniej, ale są w stanie przetrwać.
Obawiacie się rozpowszechnienia się w naszym kraju kleszczy wędrownych?
To też może cię zainteresować: Donald Tusk zabrał głos na temat wydarzeń, jakie miały miejsce na przestrzeni ostatnich lat. Lider PO nie ma wątpliwości, co do zagrożenia
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Antoni Królikowski jest stałym bywalcem w domu swojej byłej żony. Czy nastąpił przełom w relacji aktora i Joanny Opozdy
O tym się mówi: Oburzające ustalenia Najwyższej Izby Kontroli. Te dane ze szpitali bardzo niepokoją. O co chodzi