Jak podaje portal "O2", do dramatycznych wydarzeń doszło w częstochowskim szpitalu, do którego trafiła 37-letnia kobieta w ciąży bliźniaczej. Z relacji bliskich pani Agnieszki wynika, że była ona zmuszona do noszenia w swoim łonie martwych dzieci przez kilka dni. Prawdopodobnie u ciężarnej doszło do rozwinięcia się sepsy. Kobieta niestety zmarła.

Rodzina ciężarnej oskarża szpital

37-letnia ciężarna pani Agnieszka trafiła do szpitala w Częstochowie we wtorek 21 grudnia ubiegłego roku. Kobieta znajdowała się w ciąży bliźniaczej. Był to pierwszy trymestr. Ciężarna skarżyła się na bóle brzucha, którym towarzyszyły wymioty. Wszelkie skargi na samopoczucie pani Agnieszki miały być lekceważone przez lekarzy. Miała od nich słyszeć, że "ciąża bliźniacza ma prawo tak boleć".

Bliscy ciężarnej relacjonują, że z dnia na dzień jej stan się pogarszał. Dzień przed Wigilią miało dojść do obumarcia pierwszego z bliźniąt. Nie zdecydowano się jednak na terminację ciąży, czekając aż dojdzie do zatrzymania serca u drugiego z dzieci. Mąż pacjentki poinformował, że do obumarcia drugiego z płodów doszło dopiero 29 grudnia.

Lekarze jednak zabiegu usunięcia obumarłej ciąży dokonali dopiero 31 grudnia. W oparciu o wyniki, jakie miła pani Agnieszka, jej bliscy są przekonani, że doszło u niej do rozwinięcia się sepsy. W dokumentacji nic jednak o tym nie wspomniano.

Szpital/Youtube @CBC News: The National
Szpital/Youtube @CBC News: The National

Dramat pacjentki

"Jej funkcje życiowe z dnia na dzień pogarszały się do takiego stopnia, że w przeciągu kilku dni stała się przysłowiowym "warzywem" i z ginekologii trafiła na neurologię" - opisują bliscy pani Agnieszki. Dodali, że ani mąż, ani siostra pacjentki nie mogli zapoznać się z aktami medycznymi pacjentki, wskazując, że nie podpisała ona odpowiednich upoważnień.

Lekarze mieli wskazywać, że pacjentka pewnie najadła się surowego mięsa i zachorowała na chorobę Creutzfeldta-Jakoba. We wtorek 25 stycznia pacjentka zmarła w szpitalu w Blachowni, gdzie została przewieziona. Kobieta osierociła troje dzieci i zostawiła męża. Rodzina i bliscy apelują o pomoc, aby sprawiedliwości stało się zadość.

Co sądzicie o całej sytuacji?

To też może cię zainteresować: Limuzyna z ministrem Przemysławem Czarnkiem gnała ulicami. Kierowca miał pędzić 180 kilometrów na godzinę

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Halinka z "Sanatorium miłości" nie traci ani chwili. Wpuszcza sławę drzwiami i oknami. O co chodzi

O tym się mówi: Eleni szczerze opowiedziała o stracie córki. Zdradziła, jak dziś wygląda pokój ukochanej jedynaczki