Jak podaje portal "Super Express", w sobotę 1 stycznia limuzyna Jarosława Kaczyńskiego pędziła ulicami stolicy, za nic mając sobie przepisy. Gdyby samochód został zatrzymany, jego kierowca musiałby się liczyć ze sporym mandatem. Tabloid podaje, że mogłoby to być nawet 1100 zł i 10 punktów karnych. Jak dziennikarze relacjonują rajd limuzyny z prezesem Prawa i Sprawiedliwości na pokładzie?
Brawurowy rajd
W pierwszy dzień roku Jarosław Kaczyński zdecydował się wybrać na mszę do kościoła świętego Bennona. Z relacji "Super Expressu" wynika, że do limuzyny prezes PiS wsiadł o 11:48. Msza zaczynała się o 12 więc podróży towarzyszył spory pośpiech. Samochód, którym podróżował wicepremier miała poruszać się z prędkością 80 km/h.
Kierowca miał nie zwracać uwagi ani na przejścia dla pieszych, ani na pas przeznaczony dla rowerów. Miał również zignorować znak "stop" znajdujący się u zbiegu ulic Zajączka i Mickiewicza. Drugi z samochodów eskortujących Jarosława Kaczyńskiego miał także zignorować czerwone światło, jakie zaświeciło się dla niego na skrzyżowaniu Sanguszki i Zakroczymskiej.
Także w drodze powrotnej zdaniem dziennikarzy "Super Expressu", kierowcy eskorty Jarosława Kaczyńskiego znów nie trzymali się przepisów, jadąc z prędkością około 80 km/h w terenie, w którym obowiązuje ograniczenie do 50 km/h.
Ile to mogło kosztować?
Warto przypomnieć, że od 1 stycznia bieżącego roku obowiązuje zmieniony taryfikator mandatów za wykroczenia drogowe. I tak zgodnie z nowymi stawkami, przekroczenie prędkości o 30 km/h oznaczałoby mandat karny w wysokości 400 zł (w obie strony oznaczałoby to w sumie 800 zł).
Zignorowanie znaku stop to kolejny mandat, w tym wypadku opiewający na 300 zł. Drugi kierowca za przejechanie na czerwonym świetle musiałby liczyć się z mandatem w kwocie 500 zł. Do tego za brudne tablice kierowca mógłby otrzymać 100 zł mandatu.
Co sądzicie o całej sytuacji?
To też może cię zainteresować: Rząd oferuje do 1400 zł dodatku do rachunków. Kto może liczyć na zastrzyk gotówki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Szczere wyznanie Dagmary Kaźmierskiej porusza. Wyjawiła jedną ze swoich wielkich tajemnic. O co chodzi
O tym się mówi: Niepokojące wieści płyną z GIF. Popularny lek został wycofany. Może się znajdować w apteczkach milionów Polaków