Trwająca już od wielu miesięcy pandemia koronawirusa przyniosła ogromne zmiany - niestety, głównie te negatywne. Zdecydowanie najbardziej ucierpieli przedsiębiorcy, którzy w wyniku kryzysu stanęli na skraju bankructwa, a końca ich dramatycznej sytuacji nie widać. Wielu z nich zdecydowało się na krok, który może ocalić ich przed upadkiem. Co to takiego?
Pandemii może nie przetrwać prawie połowa lokali
Jak oszacował prezes firmy Sfinks Polska, do całkowitej likwidacji swojej działalności zmuszonych może być niebawem aż 40 procent przedsiębiorców. Wszystko przez to, że lokale pozostają zamknięte już od 24 października - a to okazało się trudnością większą nawet od wiosennego lockdownu, podczas którego gastronomia pozostała zamrożona na nieco ponad dwa miesiące.
Jedyny ratunek na wyjście z dramatycznej sytuacji przedsiębiorcy widzą w... masowych pozwach w kierunku Skarbu Państwa. Właściciele lokali gastronomicznych chcą zaskarżyć władze za lockdown, który doprowadził do ich dramatu.
To jednak nie wszystko - część przedsiębiorców zdecydowała się na drastyczne działanie, jakim jest... otwarcie swoich lokali pomimo obowiązującej jeszcze przez kilkanaście dni kwarantanny narodowej. Do inicjatywy #OtwieraMY przyłączyło się już kilkadziesiąt właścicieli, którzy pomimo zakazu będą obsługiwać swoich klientów w lokalach. Do protestu przyłączają się również hotelarze, zarządcy dyskotek oraz właściciele kręgielni, których kryzys dotknął równie mocno.
Czy będzie to początek wielkich zmian w koronakryzysie?
Zobacz także: Kiedy skończy się pandemia? Krzysztof Jackowski odkrył drugie dno i wie, kiedy może dobiec jej koniec
Może cię zainteresować: Niespodzianka dla seniorów. Waloryzacja emerytur będzie inna niż zapowiadano. O ile wyższe świadczenie dostaną emeryci
Pisaliśmy również o: Kuba Wojewódzki wziął ślub? Dziennikarz zamieścił dwuznaczne zdjęcie. Internet huczy od plotek