Zgodnie z prognozami, obroty sklepów zlokalizowanych w galeriach handlowych w listopadzie miały wynieść 8 mld złotych, jednak z powodu ich zamknięcia nie udało się osiągnąć tego pułapu. Ekonomiści prognozowali na grudzień tego roku obroty rzędu 12 mld złotych. Jeśli ograniczenie handlu w galeriach nie zakończy się zgodnie z planem 29. listopada, a zostanie przedłużone na grudzień, wiele przedsiębiorców upadnie.
Z problemami borykają się zarówno właściciele całych obiektów, jak i najemcy lokali w nich zlokalizowanych. Trudności rozpoczęły się wraz z pierwszą falą epidemii koronawirusa. Już sam strach przed zakażeniem spowodował, że w sklepach pojawiało się mniej klientów, jednak największym wyzwaniem okazało się całkowite zamknięcie sklepów w centrach handlowych. Na ostatnią blokadę handlu w galeriach zareagowali także sami klienci, tłumnie wybierając się na zakupy w ostatni możliwy dzień. Według danych ShopperTrak Index w ostatni tydzień otwartych sklepów w centrach, sklepy odwiedziło o prawie 3% więcej klientów niż w tygodniu poprzednim. Co ciekawe w październiku liczba klientów centrów handlowych malała w każdym tygodniu.
Straty polskich centrów handlowych w miesiącach marzec-maj oszacowano na poziomie 17,5mld złotych obrotów . Jak informuje portal Onet, szacuje się, że końcówka roku przyniesie jeszcze większe straty. Okres Bożego Narodzenia to dla sektora swoiste żniwa. W wielu branżach wartość sprzedaży w grudniu odpowiada wartości sprzedaży w całym kwartale w innym okresie roku.
Polska Rada Centrów Handlowych, Związek Pracodawców Polskich Obiektów Handlowych i Partnerów oraz Związek Polskich Pracodawców Handlu i Usług apelują do rządu, by ograniczenie handlu w galeriach handlowych nie obowiązywało dłużej niż do 29. listopada. Branża wnioskuje, by otworzyć sklepy w zamian za restrykcyjne przestrzeganie ograniczonej liczby klientów przebywających jednocześnie w sklepie. Przedstawiciele wymienionych organizacji powołują się na fakt, że w miesiącach, w których handel był w pełni dozwolony, w centrach handlowych było średnio o 30% mniej klientów niż w analogicznym okresie 2019r. Przy takiej odwiedzalności możliwe jest zachowanie dystansu społecznego oraz zasady ograniczenia liczby klientów do jednego na 15 m kwadratowych. Byłby to kompromis pomiędzy bezpieczeństwem epidemiologicznym a szansą utrzymania jak największej liczby miejsc pracy i zminimalizowaniem strat.
To może Cię zainteresować: Profesor Simon o koronawirusie. Kiedy cała Polska nabierze odporność
Warto wiedzieć: Sekretne kluby w Warszawie. Czy w stolicy można pójść na imprezę
Bądź na bieżąco z "Życiem": Aktywiści zmienili nazwę ulicy, parku i szkoły w Warszawie. O co chodzi