Pojawiły się kolejne informacje w sprawie feralnego lądowania Wizz Air na Islandii. Na pokładzie samolotu znajdowało się wielu polskich pasażerów, którzy nie otrzymali pomocy od linii lotniczej. Ich sytuacja została zbagatelizowana. Sprawą zajął się Urząd Lotnictwa Cywilnego.
W piątek, 4 października dwa loty linii Wizz Air z Krakowa oraz Wrocławia do Koflaviku z powodu złych warunków atmosferycznych zostały przekierowane. Pasażerowie zamiast do miejsca docelowego mieli lecieć do Egilsstadir.
Nie byłoby problemu, gdyby nie fakt, że lotnisko to znajduje się ponad 600km od stolicy kraju, czyli praktycznie na drugiej stronie wyspy.
Zobacz także: POMAGALI INNYM, TERAZ SAMI POTRZEBUJĄ POMOCY. SZLACHETNA PACZKA APELUJE!
Jak podaje „Dziennik Zachodni” kłopoty lotnicze mieli także ci, którzy z Islandii do kraju chcieli wrócić. Jak tłumaczy jedna pasażerka, pani Kinga Karabinowska- Maciaszek, poszkodowanych turystów przekonywano, że kolejny lot wkrótce się odbędzie. Ok. godziny 22 okazało się, że lotu nie udało się załatwić. Wizz Air zawiodło po raz drugi.
Następnego dnia próbowano znaleźć wyjście z sytuacji i w końcu przygotowano lot do Polski. Jednak, ku zdziwieniu pasażerów, miał się on odbyć… dopiero za tydzień.
-„Zaproponowano nam lot dokładnie za tydzień od zaplanowanego, czyli 11 października! Wszyscy w poniedziałek musieliśmy iść do pracy, dzieci zostawiliśmy na czas urlopu u rodziców i nie mogliśmy sobie tak po prostu przedłużyć go o kolejny tydzień. Cała ta sytuacja była absurdalna” – relacjonowała pani Kinga.
Przewoźnik nie wyraził też zgody na to, aby polscy pasażerowie odlecieli do kraju inną linią lotniczą. Na prośby o rozwiązanie sytuacji obsługa linii Wizz Air nie reagowała. Zaś na propozycję zmiany linii odpowiedziano sugestią zerwania umowy z pasażerami, co oznaczałoby, że los pasażerów nie ma już dla przewoźnika żadnego znaczenia.
Zobacz także: ODWAŻNA KREACJA JULII WIENIAWY. KUSIŁA WSZYSTKICH NA IMPREZIE!
Pani Kinga ostatecznie wybrała lot innej linii. Niestety za bilety musiała zapłacić 4 tys złotych, z czego jedynie 1200 zł, czyli cenę biletu odwołanego lotu, może jej zwrócić Wizz Air.
Co odpowiada Urząd Lotnictwa Cywilnego?
Absurdalną sytuację komentuje Urząd Lotnictwa Cywilnego. Karina Lisowska, rzecznik prasowy ULC odpowiada: „Nadzwyczajne okoliczności, które mogą być okolicznością wyłączającą odpowiedzialność odszkodowawczą przewoźnika, nie zwalniają jednak przewoźników lotniczych z obowiązku zapewnienia opieki czy pomocy.”
Pasażerom odwołanego lotu z Islandii do Polski należy się także odszkodowanie w wysokości 400 euro. Jednak niekoniecznie zostanie ono wypłacone. Mianowicie na decyzję o odwołaniu lotu wpłynęły warunki atmosferyczne,a nie bezpośrednia decyzja przewoźnika.
Sam zainteresowany nie ma sobie nic do zarzucenia. Władze Wizz Air twierdzą, że linia zapewniła pasażerom odpowiednie warunki. Byli oni także na bieżąco informowani o innych możliwościach powrotu do kraju.
Niestety nikt nie tłumaczy, dlaczego data zastępczego lotu została wyznaczona dopiero za tydzień ani czy zagwarantowano posiłki i noclegi dla poszkodowanych turystów.
Jak zapowiada pani Kinga Karabinowska-Maciaszek zamierza złożyć reklamację i czeka na pozytywną odpowiedź od Wizz Air.
Źródło:”Dziennik Zachodni”