Jak informuje portal "Super Express", w wieku 58 lat zmarł Paweł Fiodorczuk, wokalista grupy East Earth Band. Zespół szykował kolejne utwory, ale nie będzie nam dane już usłyszeć ich w jego wykonaniu. Jego głos przyciągał pod scenę tłumy fanów.
Nie żyje wokalisty z zespołu East Earth Band
Informacje o śmierci Pawła Fiodorczuka przekazał 21 września jego brat Piotr, wykorzystując do tego profil swojego brata w mediach społecznościowych.
"Przepraszam, że piszę z konta brata mojego, mam na imię Piotr, Paweł opuścił wszystkich nas na zawsze, wiem, że miał wielu przyjaciół wśród Was, dlatego proszę o modlitwę bądź westchnienie" - napisał, co fani blusowej kapeli East Earth Band, przyjęli z ogromnym smutkiem i niedowierzaniem.
W kolejnej wiadomości przekazał także informacje na temat ostatniego pożegnania mężczyzny. Uroczystości żałobne zaplanowano na czwartek 28 września w kościele Świętego Kazimierza w Pruszkowie na godzinę 14:00.
Ogromna strata
Śmierć Pawła Fiodorczuka była ogromnym ciosem dla fanów muzyki bluesowej. Fiodorczuk był liderem warszawskiej grupy East Earth Band, w którym jako gitarzysta występował jego brat Piotr.
"Grupa, która starannie dobiera repertuar, od absolutnej klasyki bluesa, przez nasze krajowe perełki, własne kompozycje do światowego topu blues-hard-rocka i na wszystkim odciskając swoje niepowtarzalne piętno" - można przeczytać o zespole na stronie Suwałki Blues Festival.
Rodzinie, bliskim i przyjaciołom zmarłego Pawła Fiodorczuka składamy najszczersze wyrazy współczucia.
To też może cię zainteresować: Lech Wałęsa podzielił się wyjątkowo smutną informacją. Internauci pospieszyli z kondolencjami i wyrazami wsparcia dla byłego prezydenta
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zaskakująca sytuacja w jednej z miejscowości. Kobieta przechodząc obok kosza na śmieci usłyszała porażający dźwięk. Na miejscu pojawiła się policja