Każdy, kto zna tragiczną historię śmierci Pameli, słuchając wykonanej przez jej mamę Ewę Bem na sopockiej scenie piosenki "Daj mi znak", miał prawo poczuć dreszcz na całym ciele. Jej wołanie o tytułowy znak, ten bardzo znaczący symbol tęsknoty i żalu po stracie, idealnie odzwierciedlają opisane przez artystkę poharatane serce...
Na sopockiej scenie Ewa Bem i jej wielka tęsknota, która wciąż nią targa...
Ewa Bem po śmierci córki przez długi czas stroniła od udzielania wywiadów i blasku fleszy, choc media nie przestawały się nią interesować. Bardzo przeżyła stratę dziecka, o czym opowiedziała dopiero po trzech latach w rozmowie z Radiem Jazz - W momencie, kiedy Pamelka odeszła ja odeszłam razem z nią. Udawałam, że żyję, choć mnie nie było. Nie miałam zainteresowania sprawami zawodowymi. Czekałam, kiedy Pamelka sama da mi jakiś znak. Do niedawna jakikolwiek powrót na scenę był poza moim myśleniem. W tej chwili już tak nie jest. Zaczynam powoli odczuwać chęć pobycia na scenie, zaśpiewania i posłuchania muzyków.
Radio Jazz wrzuciło tę rozmowę na swoje instagramowe konto 23 maja 2020 roku...
Na sopockim festiwalu Top of the Top Ewa Bem wystąpiła wychodząc na scenę pierwszy raz od tamtych wydarzeń ze słowami, że cieszy się ze swojej obecności na scenie mimo zatroskanego, zmęczonego i poharatanego serca.
Jej wielki powrót na scenę - z tego, co można było zrozumieć z wypowiedzi gwiazdy w radiu Jazz, zapoczątkowało zaproszenie do owej rozmowy. To wielkie wyróżnienie dla prowadzącego.
Jak widać w mediach społecznościowych, Ewa Bem ma już plany na koncert 26 sierpnia zatytułowany "GrajEwo Jazz Festiwal".
Co o tym sądzicie?
O tym się mówi: Na jaw wyszły fakty o zdrowiu Krzysztofa Krawczyka? Wdowa ujawniła prawdę o nieuleczalnej chorobie. O co chodzi