W wieku 99 lat zmarła Carmen Moreno, jedna z najważniejszych wokalistek jazzowych w historii naszego kraju. Informację o śmierci artystki potwierdziła dziś rano jej rodzina.
Legenda polskiego jazzu
Carmen Moreno była nazywana „pierwszą damą polskiego jazzu”. Urodziła się w 1926 roku w niemieckiej Altonie jako córka Polaka i Hiszpanki. Po wojnie osiedliła się z rodziną w Mysłowicach, gdzie – jak wspominała po latach – rozpoczął się jej długi i niełatwy rozdział życia. Śmierć ojca w niewyjaśnionych okolicznościach odcisnęła silne piętno na młodej dziewczynie, jednak nie zdołała zagasić jej pasji do muzyki.
Jej niezwykły głos i charyzma szybko zwróciły uwagę czołowych twórców powojennej sceny. Występowała z orkiestrą Kazimierza Turewicza i zespołem Melomani, w którym grali m.in. Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz i Andrzej Trzaskowski. Przełomowym momentem w jej karierze był rok 1955, gdy Leopold Tyrmand zaprosił ją do udziału w koncercie Studio 55.
Międzynarodowa kariera i sukcesy
Trzy lata później Carmen Moreno zdobyła pierwsze miejsce na I Festiwalu Jazzowym w Budapeszcie, co otworzyło jej drzwi na europejskie sceny. Występowała w Szwecji, Norwegii, Finlandii, NRD, Czechosłowacji i Bułgarii, zdobywając uznanie nie tylko publiczności, ale i krytyków.
Jej styl – pełen swingu, emocji i latynoskiego temperamentu – sprawił, że zyskała przydomek „swingującej królowej polskiego jazzu”.
Miłość, muzyka i emigracja
W latach 60. artystka związała się zawodowo i prywatnie z muzykiem Janem Walaskiem, którego poślubiła w 1967 roku. Wspólnie wyjechali do Skandynawii, gdzie przez wiele lat występowali jako duet na statkach Norwegian America Line. Ich programy muzyczne, łączące jazz, piosenkę estradową i elementy latino, podbijały serca publiczności w całej Europie.
Do Polski wrócili w 1981 roku, w czasie stanu wojennego. Choć rzeczywistość artystyczna nie była wtedy łatwa, Moreno nadal śpiewała i zachwycała sceniczną energią.
Powrót na scenę i ostatnie lata
W 1989 roku Carmen Moreno wystąpiła na Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu, gdzie wraz z Big Bandem Stanisława Fiałkowskiego otrzymała tytuł „Miss Obiektywu”. Publiczność znów zachwyciła jej klasa, elegancja i kontakt z widzami.
Na swój debiutancki album czekała do późnych lat życia. W 2009 roku ukazała się płyta Śpiewając jazz, będąca połączeniem archiwalnych nagrań z koncertem w warszawskim Teatrze Bajka. Wystąpili z nią m.in. Anna Serafińska, jej wnuczka, oraz Maciej Zakościelny. Rok później, podczas festiwalu Jazz Jamboree, świętowano 65-lecie jej kariery.
Ostatni akord wielkiej artystki
Carmen Moreno do końca życia pozostała wierna muzyce. Nie zabiegała o rozgłos, ale w środowisku artystycznym darzono ją ogromnym szacunkiem. Dla wielu była symbolem elegancji, pasji i odwagi kobiety, która przez dekady tworzyła jazz w czasach, gdy był on w Polsce muzyką niełatwą i często nieakceptowaną.
„Ona śpiewała jazz sercem” – wspominają jej współpracownicy.
To też może cię zainteresować: Karol Nawrocki znów to zrobił. Kamery uchwyciły wszystko podczas Święta Niepodległości
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: "Grzegorz czcił swoją córkę jak królową, a moją traktował jak służącą": Chciałam, żeby był ojcem, nie tyranem, ale kocham go za bardzo, by odejść