W tym czasie w parafiach ruszają zapisy na wypominki – modlitwy za zmarłych, które od wieków stanowią ważny element tradycji. W większości parafii ofiara na ten cel jest dobrowolna. Jednak w jednej z miejscowości na Lubelszczyźnie wierni przeżyli szok.

„Musiałabym zapłacić 1200 zł za wypomnienie swoich bliskich”

Jak opisuje pani Irena w liście do redakcji Onetu, w jej parafii zmieniły się zasady składania ofiar. Dotychczas obowiązywała zasada „co łaska”, ale w tym roku wprowadzono konkretną opłatę – 100 zł od jednej osoby wpisanej na listę wypominkową.

„Na mojej liście było 12 osób. Gdy usłyszałam, że miałabym zapłacić 1200 zł, dosłownie zamarłam. To więcej niż połowa mojej emerytury. Nie mogłam sobie na to pozwolić, więc wyszłam z zakrystii” – pisze kobieta.

Wierna przyznaje, że od lat zamawia wypominki roczne – modlitwy odczytywane w każdą niedzielę przez cały rok. Jak podkreśla, zawsze robiła to z wiarą i spokojem. Tym razem jednak zamiast poczucia wspólnoty, poczuła rozczarowanie i smutek.

„Mam wybierać, których zmarłych skreślić z listy?”

Pani Irena nie kryje oburzenia i przyznaje, że po tym doświadczeniu nie zamierza już wracać do tej parafii.

„Wychodząc, zapytałam tylko: mam wybierać, których zmarłych skreślić z listy? Kościół był dla mnie zawsze ostoją i miejscem nadziei. Teraz czuję żal i smutek.”

Jak tłumaczy kobieta, zamierza udać się do innej parafii, gdzie nadal obowiązuje zasada dobrowolnej ofiary.

Wypominki – piękna tradycja czy źródło kontrowersji?

Wypominki mają wielowiekową tradycję. Wierni przekazują listy z nazwiskami zmarłych, a duchowni odczytują je podczas nabożeństw, modląc się za ich dusze. W większości parafii ofiary składane przy tej okazji traktowane są jako dobrowolne datki, a nie stałe opłaty.

Zdarzają się jednak przypadki, w których duchowni lub osoby z kancelarii parafialnej wprowadzają konkretne kwoty, tłumacząc to „organizacją pracy” lub „utrzymaniem parafii”. Takie sytuacje regularnie wywołują emocje wśród wiernych, którzy podkreślają, że modlitwa nie powinna być usługą płatną.

Coraz więcej głosów sprzeciwu

Internauci komentujący sprawę w mediach społecznościowych są podzieleni. Część uważa, że ofiara to naturalny element praktyki religijnej, inni – że Kościół nie powinien narzucać kwot.

„Modlitwa nie jest towarem. Jeśli ktoś nie ma pieniędzy, to co? Dusze jego bliskich mają cierpieć w czyśćcu dłużej?” – napisała jedna z internautek.

„Zawsze dawałem, ile mogłem. Ale jeśli ktoś ustala stawkę za wypominki, to coś tu poszło nie tak” – dodaje inny użytkownik.

Symboliczna modlitwa czy finansowy obowiązek?

Choć Kościół katolicki oficjalnie nie określa stawek za wypominki, praktyka pokazuje, że w niektórych parafiach zwyczaj ten staje się coraz bardziej sformalizowany.
Dla wielu wiernych to trudny temat – szczególnie dla osób starszych i samotnych, które pragną uczcić pamięć bliskich, ale nie zawsze mogą pozwolić sobie na dodatkowe wydatki.

Niezależnie od miejsca i wysokości ofiary, intencja pozostaje ta sama — pamięć, modlitwa i wdzięczność wobec tych, których już z nami nie ma.

To też może cię zainteresować: Zenek i Danuta Martyniukowie nie wytrzymali. Ich reakcja na awanturę Daniela mówi wszystko

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: "Pozwoliliśmy synowi zostać po ślubie, myśleliśmy, że to będzie pomoc": Synowa przejęła władzę tak bezceremonialnie, że chciałam ją wyrzucić