Myślałam, że najgorsze mam już za sobą – podział majątku, sprawy papierkowe, rozmowy o dzieciach. To bolało, ale dawało też ulgę.

Nie wiedziałam jednak, że prawdziwe piekło dopiero się zacznie.

Moja teściowa nie pogodziła się z tym, że jej syn jest rozwodnikiem. W jej oczach rozwód był hańbą – nie dla niego, ale dla całej rodziny. Powtarzała wszędzie:

– To nie jego wina. To ona go zniszczyła!

Plotki zaczęły krążyć po całym mieście. Najpierw sąsiadka zapytała półgłosem, czy „to prawda, że miałam romans”. Potem w pracy szeptano za moimi plecami. Teściowa dbała o to, by każdy wiedział: rozwód to moja wina.

Prawdziwy dramat rozegrał się podczas jednej z rozpraw. Sąd miał zdecydować o opiece nad dziećmi. Siedziałam zestresowana, obok były mąż, a za nami – teściowa.

Nagle podniosła się z miejsca i zwróciła do sędziego:

– Proszę pana sędziego, ta kobieta to ladacznica! – krzyczała, wskazując na mnie drżącym palcem. – Zdradzała mojego syna, a teraz chce odebrać mu dzieci!

Sala zamarła. Ludzie patrzyli na mnie jak na przestępczynię. Poczułam, jak krew odpływa mi z twarzy.

– To kłamstwo! – wyszeptałam, ale mój głos ugrzązł w gardle.

Sędzia próbował uciszyć teściową, ale słowa już się rozlały. Każde kolejne zdanie wbijało się we mnie jak nóż.

– Jest złą matką, nie potrafi zadbać ani o dom, ani o męża! – wrzeszczała. – Zrujnuje też dzieci!

Patrzyłam na byłego męża, czekając, że zaprzeczy. Że powie: „Mamo, dość!”. Ale on siedział w milczeniu, z oczami wbitymi w podłogę.

To bolało bardziej niż krzyki teściowej.

W tamtym momencie zrozumiałam, że zostałam sama przeciwko całej rodzinie. Nie tylko się ode mnie odwrócili – oni chcieli mnie zniszczyć.

kończył moje małżeństwo. Ale to, co zrobiła teściowa, złamało mnie jako człowieka. Zniszczyła moją reputację, moja godność została podeptana publicznie.

Po latach nadal słyszę w uszach jej wrzask na sali sądowej. I wiem, że choć rozwód był trudny, to prawdziwą ranę zostawiła kobieta, którą kiedyś nazywałam „mamą”.

Bo nie ma takiej nienawiści jak ta, którą żywi teściowa do byłej synowej.

To też może cię zainteresować:

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: