Na stole rosół, ziemniaki i pieczeń, a przy każdym talerzu kromka chleba. Zanim usiedliśmy, złożyłam ręce i powiedziałam spokojnie:
– Pomódlmy się.
Zapadła cisza.
Syn spojrzał na mnie z obojętnością.
– Mamo, nie zaczynaj. My już się nie modlimy.
– Co? – zamarłam.
Córka westchnęła i dodała:
– Nie wierzymy. Ani ja, ani brat. To nie ma dla nas żadnego sensu.
Widelec wypadł mi z ręki na stół.
– Jak możecie?! – krzyknęłam. – Wychowałam was na katolików! Nauczyłam modlitwy, prowadziłam do sakramentów, płakałam nad waszymi duszami, a wy mi mówicie takie słowa?!
Syn wzruszył ramionami.
– To było twoje życie, mamo. My mamy swoje.
– Swoje?! – głos mi się załamał. – Swoje, czyli jakie? Bez Boga? Bez krzyża? Wy… heretycy!
Córka wstała od stołu, popychając krzesło.
– Nie będziemy odmawiać pustych pacierzy, rozumiesz? To koniec tej farsy.
Poczułam, jakby we mnie coś pękło.
– Wynoście się od stołu! – wrzasnęłam, aż echo odbiło się od ścian. – Nie będziecie kalać modlitwy w moim domu!
Dzieci spojrzały po sobie z pogardą. Syn chciał coś powiedzieć, ale uniosłam rękę.
– Dosyć! Albo uklękniecie przed Bogiem, albo nie macie tu miejsca!
Nikt się nie poruszył. Wtedy odwróciłam się od nich, jak od obcych.
Samotna modlitwa
Tej nocy klęczałam sama przed krzyżem. Różaniec wbijał mi się w dłonie, a łzy kapały na podłogę.
– Panie – szeptałam – niech mnie ukarzesz, ale ich ocal. Błagam, nie pozwól, by moje dzieci na zawsze odeszły w ciemność…
Od tego dnia stół w moim domu jest pusty. Nie ma przy nim ani pacierza, ani śmiechu, ani dzieci. Został tylko krzyż na ścianie i echo słów, które złamały mi serce.
Bo największy dramat matki to nie śmierć, ale chwila, w której jej własne dzieci wybierają życie bez Boga.
To też może cię zainteresować: Wrzesień 2025 przyniesie szczęście czterem znakom Zodiaku. Wszechświat szykuje dla nich wyjątkowe wsparcie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Obserwowali księcia Williama i Harry'ego od najmłodszych lat. Wskazali moment, w którym relacje braci się popsuły