Z dnia na dzień, będąc w zaawansowanej ciąży, musiała pożegnać się z anteną „Pytania na śniadanie”. Dla wielu była to szokująca decyzja stacji, która pozbawiła widzów lubianego duetu Tomaszewska–Sikora. Sama dziennikarka przyjęła tę zmianę z pokorą, przekuwając stratę w siłę. Dziś wraca – w zupełnie nowym wydaniu i w miejscu, o którym od dawna po cichu marzyła.
Po narodzinach córeczki Laury, Tomaszewska nie od razu rzuciła się w wir pracy. Skupiła się na rodzinie – na macierzyństwie i codzienności, która przez chwilę nie była już związana z kamerą. Ale jak się okazuje, drzwi do mediów nie zamknęły się na zawsze. Wręcz przeciwnie – otworzyły się szerzej, niż kiedykolwiek mogła przypuszczać.
Wielkanoc 2025 roku przyniosła przełom. To właśnie wtedy prezenterka ogłosiła swoją współpracę z… TVN. Tomaszewska dołączyła do redakcji "Dzień Dobry TVN", tym razem jednak nie jako prowadząca poranek, lecz twórczyni reportaży – materiałów głębokich, tematycznych, o społecznej i emocjonalnej wadze.
W rozmowie z magazynem "Party" Tomaszewska przyznała, że myśl o pracy w TVN nosiła w sobie od dawna, ale… brakowało jej odwagi:
– TVN to był taki przystojny mężczyzna, do którego trochę się bałam podejść – zdradziła. – Teraz, gdy już się odważyłam, jestem szczęśliwa.
Nowe środowisko przyjęło ją z otwartymi ramionami. Dziennikarka nie kryje radości z tego, jak zespół „Dzień Dobry TVN” pomógł jej wdrożyć się w redakcyjną codzienność:
– Ilość uśmiechów, wsparcia, zrozumienia, jaką dostałam od pierwszego dnia… To naprawdę rodzina, tak jak się o tej redakcji mówi – opowiadała.
Zapytana, czy tęskni za dawnym miejscem pracy, odpowiedziała wymijająco, ale z klasą. Nie ogląda się za siebie. Nie planuje też daleko w przyszłość.
– Żyję tu i teraz. Wkładam całą energię w to, co robię dziś – powiedziała szczerze. – Nie ma sensu tracić energii na analizowanie przeszłości czy układanie scenariuszy, które mogą się nigdy nie spełnić.
To też może cię zainteresować: Ciche znaki końca. Objawy świadczące o ostatnich chwilach życia
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Za stodołą patrzyła na mnie głodna wilczyca": Dałem jej mięso i zmieniło się wszystko