Przez lata wierzyłam, że mówi prawdę.

Przez lata ufałam jej… i jemu.

Aż do dnia, w którym odkryłam, że mnie zdradzają.

Że mój mąż i moja najlepsza przyjaciółka byli razem za moimi plecami.

Nie dowiedziałam się tego od niego.

Nie dowiedziałam się od niej.

Znalazłam dowód przypadkiem – wiadomość w jego telefonie.

„Tęsknię. Kiedy znów się zobaczymy?”

Serce mi stanęło. Numer był dobrze znany.

Julia.

Moja Julia.

Tego dnia czekałam, aż wróci do domu.

Kiedy tylko wszedł, rzuciłam mu telefon na stół.

— Masz coś do powiedzenia?

Spojrzał na ekran i pobladł.

— To… to nie tak, jak myślisz.

— Więc jak? — moje ręce drżały. — Wytłumacz mi.

Westchnął, jakby już nie miał siły się bronić.

— To… trwało jakiś czas.

Zrobiło mi się niedobrze.

— Jakiś czas?

— Nie chciałem cię zranić.

— Więc zdradzałeś mnie z moją najlepszą przyjaciółką?!

Patrzył na mnie bez słowa.

A ja zrozumiałam, że nie miał żadnej prawdziwej wymówki.

Julia odebrała telefon za pierwszym razem.

— Hej, kochana! — jej głos był radosny, jakby nic się nie stało.

— Wiesz, co jest najgorsze? — powiedziałam cicho.

— Co masz na myśli?

— Że przez cały ten czas mówiłaś mi, jak idealne mamy małżeństwo.

Zapadła cisza.

— Posłuchaj…

— Nie. To ty posłuchaj.

Czułam, że łzy palą mnie w gardle, ale nie pozwoliłam im wypłynąć.

— Straciłam nie tylko męża, ale i ciebie. Najważniejsze osoby w moim życiu.

Westchnęła ciężko.

— Tak wyszło…

Rozłączyłam się.

Nie miało sensu dalej tego słuchać.

Tamtego dnia wyszłam z domu i nigdy do niego nie wróciłam.

Oni mogli być razem.

Ja nauczyłam się żyć bez nich.

To też może cię zainteresować: Tak Kasia Tusk zachowuje się, gdy nikt nie patrzy. Nagranie trafiło do sieci

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Pilne spotkanie na Nowogrodzkiej. Czy PiS mobilizuje się wokół Karola Nawrockiego