Moja matka mówiła spokojnym, rzeczowym tonem, jakby to, co właśnie usłyszałam, było czymś zupełnie normalnym.
— Jeśli chcesz, żebym zajmowała się Antkiem, będziesz mi płacić.
Przez chwilę myślałam, że się przesłyszałam.
— Co?
— No, tak. Ja już swoje dzieci wychowałam. Nie zamierzam być darmową opiekunką.
Cisza między nami stała się ciężka.
— Mamo… przecież to twój wnuk.
— I co z tego? — westchnęła. — Nie mam już sił na pieluchy, na krzyki, na pilnowanie dziecka od rana do wieczora. Jeśli mam się nim zajmować, chcę za to pieniądze.
Nie wiedziałam, co powiedzieć.
Zawsze myślałam, że mogę na nią liczyć. Przecież kiedyś mówiła, jak bardzo czeka na wnuka, jak się cieszy, że w końcu będzie babcią.
A teraz?
Babcia na godziny.
Babcia do wynajęcia.
Babcia, która bez zapłaty nie kiwnie palcem.
— Wiesz, ile kosztuje dobra niania? — zapytała lodowato. — Jeśli chcesz, żebym poświęcała swój czas, powinnam coś z tego mieć.
— Powinnaś mieć wnuka, mamo. Powinnaś cieszyć się, że masz rodzinę, że możesz spędzać z nim czas…
Zaśmiała się sucho.
— Czas to pieniądz, kochanie.
Rozłączyłam się.
Czułam, jak drżą mi dłonie.
Mój syn radośnie bawił się w salonie, nieświadomy, że właśnie przestał być dla swojej babci kimś ważnym.
Że miłość, którą kiedyś myślałam, że od niej dostaniemy, teraz miała swoją cenę.
A ja nie byłam gotowa jej zapłacić.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Córka planuje umieścić mnie w domu opieki": Chce, by wnuk dostał moje mieszkanie
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Tych grzechów nie trzeba wymieniać na spowiedzi. Duchowny zabrał głos