Dom był przestronny i przytulny; każde pomieszczenie emanowało ciepłem rodzinnym. Dzieci bawiły się na podwórku, a mąż Anny przygotowywał obiad w kuchni.
Jednak radość tego dnia została zakłócona przez słowa Ewy:
- Nie możesz tak dalej żyć! To nie jest życie rodzinne! Powinnaś się rozwieść! - Jej głos był pełen emocji i determinacji. Anna spojrzała na siostrę zaskoczona; przecież ich życie wydawało się stabilne - chociaż brakowało w nim namiętności.
- Jak możesz mówić takie rzeczy? - odpowiedziała Anna spokojnie. - Mój mąż jest moim najlepszym przyjacielem. Mamy wspólne dzieci, wspólne zainteresowania… I mimo że śpimy oddzielnie od lat, czuję jego wsparcie każdego dnia. Ewa zmarszczyła brwi:
- Ale on ma kochanki! Nie widzisz tego? Ty zasługujesz na więcej! - Jej ton wskazywał na desperację; nie mogła pojąć tej formy miłości Anny.
Anna zamknęła oczy na chwilę. Wspominała momenty spędzone razem z mężem – wspólne gotowanie obiadu po pracy czy wieczorne rozmowy o drobiazgach życia codziennego. W tych chwilach odnajdywali szczęście w prostocie bycia razem; ich relacja opierała się na wzajemnym szacunku i zaufaniu.
- Może dla Ciebie to parodia - powiedziała cicho Anna - ale dla mnie to coś pięknego. Ewa burzyła włosy dłonią w geście frustracji:
- To może być piękne dla Ciebie teraz, ale co będzie za kilka lat? Jesteś młoda! Powinnaś mieć pasję!
Anna westchnęła głęboko. Miały inne spojrzenie na życie – ona pragnęła stabilizacji oraz bezpieczeństwa emocjonalnego w związku; Ewa zaś ciągle goniąc za nowymi przeżyciami, zapominała o wartościach trwałych.
Niezgoda między siostrami narastała jak burza nad morzem; ich różnice były jak dwa przeciwstawne bieguny magnesu - przyciągały je do siebie jednocześnie wypychając ze swojej bliskości.
Kiedy rozmowa stawała się coraz bardziej napięta, do pokoju wszedł mąż Anny z talerzem świeżo usmażonych placków ziemniaczanych. Uśmiechnął się serdecznie do obu kobiet:
- Co wy tam knujecie? Może lepiej spróbujcie tych placków?
Jednak Ewa nie miała ochoty rozmawiać o plackach ani o niczym innym związanym ze spokojem domowego ogniska. Zaczęła oskarżać go o brak szacunku wobec niej jako siostry Anny oraz wobec samej Anny za to, że ją trzyma „w klatce”.
Mąż patrzył zdumiony; nigdy wcześniej nie spotkał takiego ataku ze strony krewnych żony.
- Dlaczego miałbym pozwolić Annie odejść? - zapytał poważnie mężczyzna. - Jestem tu dla niej każdego dnia.
To było jak uderzenie pioruna - cisza w pokoju sprawiła, że atmosfera stała się ciężka niczym powietrze przed burzą.
Ewa rzuciła gniewnym wzrokiem ku Annie:
- Zrozumiesz kiedy będzie już za późno! - Po czym wyszła, trzaskając drzwiami.
Czas minął szybko od tej chwili — dni zamieniały się w tygodnie a tygodnie w miesiące bez kontaktu między siostrami. Anna zastanawiała się nad tym wszystkim — miały zupełnie inne definicje szczęścia oraz rodziny...
Zerknij: Tomasz Jakubiak przekazuje niezwykłe wieści o skutkach leczenia. Poprosił też fanów o pomoc
O tym się mówi: Ostatnie chwile Papieża Polaka były najtrudniejsze. Nikt o tym nie wiedział