Podarta podeszwa, przetarte noski. Woda dostaje się do środka przy każdym deszczu.
Mógłbym kupić nowe.
Mógłbym, gdyby nie ona.
Moja córka.
Oddaję jej wszystko.
Gdy prosi o pieniądze na rachunki – przelewam.
Gdy dzieci potrzebują nowych ubrań – kupuję.
Gdy lodówka u niej świeci pustkami – idę do sklepu i napełniam ją jedzeniem.
— Tato, przecież cię na to stać — mówi, jakby to była oczywistość.
Jakby moje potrzeby nie istniały.
Ostatnio poprosiłem ją o coś, czego nigdy wcześniej nie chciałem.
— Kasiu, czy mogłabyś tym razem sama zapłacić za swoje rachunki?
Spojrzała na mnie jak na zdrajcę.
— Co? Przecież zawsze mi pomagasz!
— Tak, ale wiesz… sam mam niewiele.
— Niewiele? Przecież niczego ci nie brakuje!
Spojrzałem na swoje dłonie.
Na stare, spracowane palce.
Na dziurawe rękawy kurtki, której nie zmieniałem od pięciu lat.
Na buty, które powinienem wyrzucić.
I zrozumiałem.
Dla niej moje potrzeby nie istniały.
— Jesteś egoistą, tato — powiedziała sucho.
— Egoistą?
— Tak. Nigdy nie byłeś dobrym ojcem.
Te słowa ugodziły mnie prosto w serce.
Oddałem jej całe życie.
Rezygnowałem z siebie, by jej niczego nie brakowało.
A teraz, gdy raz powiedziałem „nie”, stałem się dla niej złym ojcem.
Nie wiem, co teraz zrobię.
Nie wiem, czy kiedykolwiek przestanie patrzeć na mnie jak na portfel na dwóch nogach.
Ale wiem jedno.
Już nigdy więcej nie dam się wykorzystać.
Bo dobry ojciec to nie ten, który oddaje wszystko, ale ten, którego się szanuje.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "W sobotę rano na moim progu zobaczyłem wnuki": Moje dzieci nie rozumieją, że mam inne plany
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Justyna Steczkowska może mieć poważne problemy. Wszystko przez jej ambitne podejście do Eurowizji 2025