Próbowała wszystkiego. Krzyczała, przeklinała i popychała go. Spakowała nawet wszystkie jego rzeczy do walizek i zaniosła do windy. Ale to na nic. Sam Irek był pewien, że prędzej czy później jego żona się zmęczy i zostawi go w rodzinie.

Nie mógł do tego dopuścić, ponieważ powrót będzie bardzo trudny. Można nawet powiedzieć, że niemożliwy. Aby temu zapobiec, musiał wymyślić coś natychmiast. Musiał wymyślić coś, co sprawi, że Alina zmieni zdanie o wyrzuceniu go.

Sąsiedzi wyszli ze swoich mieszkań, gdy usłyszeli hałas. Byli zaciekawieni, ale kiedy zobaczyli intensywną pracę umysłową na zarumienionej twarzy sąsiada i zdali sobie sprawę, że dzieje się coś niezwykłego, cofnęli się, ale nadal obserwowali to, co działo się przez drzwi. "Przypomnij sobie swoje życie z Aliną", pomyślał Irek, "i znajdź w tym życiu coś, co jest bardzo ważne dla niej".

Wspomnienia zalały go wielkim strumieniem i natychmiast zrodziły w jego głowie pewne myśli. "Pomyślmy logicznie", pomyślał, "przez cały czas, kiedy mieszkaliśmy razem, nie zdradzałem jej.I nie zamierzam jej zdradzać! Nigdy nie podniosłem ręki. Nigdy nie powiedziałem niegrzecznego słowa. Stałem się ojcem dla dwójki jej dzieci. Pozwalam jej wydawać pieniądze, na co tylko chce. Nie ingeruję w wychowanie dzieci. Postrzegam ją jako troskliwą gospodynię domową, która kocha mnie bezwarunkowo. Jest więc zobowiązana mi służyć i nie żądać niczego w zamian. To są plusy".

W pewnym momencie poczuł kolejny cios i pchnięcie od tyłu, którym Alina go nagradzała. To wcale nie przeszkadzało Irkowi w myśleniu. "Więc", rozumował, "zajęliśmy się plusami. Teraz spójrzmy na minusy! Jakie są moje wady, czyli niedociągnięcia? Jezu, nie zapamiętuje się tego tak łatwo."

Kolejne pchnięcie i uderzenie w plecy przywróciło mu pamięć. "Pamiętam", pomyślał, "Pamiętam. A więc po kolei. Wracam do domu po pracy, śpiewam, kładę się na kanapie i oglądam telewizję. Nie pomagam jej w domu. Nie chodzę na zakupy, nie wynoszę śmieci. Wszystkie weekendy i wakacje spędzam z przyjaciółmi, których mam wielu. Prawie całą pensję wydaję na siebie. Niewiele daję mojej żonie. Jednocześnie moja pensja nie wzrosła od sześciu lat. Nadal jestem brygadzistą zmianowym. Tak, tak, tak. Jakie jeszcze są minusy? To chyba tyle, a dzisiaj jej cierpliwość się skończyła. I wyrzuca mnie z domu. I nie mam innego wyjścia, jak tylko wymyślić coś, co sprawi, że spojrzy na mnie inaczej i wybaczy mi wszystkie moje wady. Muszę wymyślić coś, co sprawi, że moja żona zobaczy we mnie poważnego, obiecującego mężczyznę, którego będzie kochać".

I nie wiadomo, jak skończyłaby się cała historia, gdyby kolejne mocne pchnięcie w plecy i potężny cios nie podniosły zdolności umysłowych Irka. W rezultacie Irek nie tylko coś wymyślił, ale wymyślił coś, co w tamtym czasie był pewien, że było czymś naprawdę genialnym. Oto co oznacza moc mózgu w ekstremalnej sytuacji.

"Nie możesz mnie teraz tak po prostu wyrzucić!" - krzyknął radośnie. - "Nie możesz!" Okłamał żonę, że awansował na kierownika. Kopnięcia ustały, a małżonkowie poszli porozmawiać do kuchni. Irek kontynuował kłamstwa, brnąc w nie coraz bardziej. Wzbudził tym w Alinie poczucie winy, więc zaproponowała mu wspólny obiad.

Sielanka nie trwała długo — do pierwszej "dyrektorskiej" wypłaty, która była niższa, niż obiecywał Irek. Na lawinę pytań sugerujących możliwe powody niższej pensji, Irek odpowiadał twierdząco, obiecał przyłożyć się do pracy w kolejnym miesiącu, by pensja była godna dyrektora, co dało mu nieco czasu na wymyślenie kolejnych kłamstw. Alina znowu złagodniała, a gdy Irek zapytał, czy ma wynieść śmieci, zabroniła, twierdząc, że to nie jest męskie, dyrektorskie zajęcie.

Irek pomyślał, że znowu wygrał, więc chwycił radośnie kubeł z pełnym śmieci workiem i oznajmił, że wyniesie mimo wszystko. Zbiegł na parter, a w tym czasie Alina wyniosła na balkon niedomknięte walizki z rzeczami męża. Upewniła się, że nikt nie znajduje się na dole i wyrzuciła walizki przez barierki. Ubrania męża pokryły trawnik i chodnik, niektóre zatrzymały się na barierce balkonu poniżej.

Irek, widząc to, zaczął znowu wymyślać, dlaczego Alina nie może go teraz wyrzucić. Oznajmił, że jest umierający i nie pożyje długo, co tylko rozjuszyło Alinę. Wykrzyczała stojącemu pod balkonem mężowi, że nie może go wpuścić, bo skoro jest umierający, ona nie jest gotowa patrzeć na umieranie i cierpienie męża. Dodała, że niech idzie to robić w mieszkaniu matki i weszła do mieszkania, zamykając dokładnie balkonowe drzwi.

Zerknij: Z życia wzięte. "Czeka na ciebie wyjątkowy prezent" Powiedział mój mąż, po czym dowiedziałam się, że zdradzał mnie przeszło dwa lata

Nie przegap: Andrzej Piaseczny szczerze o emeryturze. Artysta nie gryzł się w język