Po piętnastu latach pracy za granicą wracałam do domu z sercem pełnym tęsknoty i nadziei. Wyobrażałam sobie, jak mąż wita mnie na peronie, jak obejmuje mnie mocno, jak nasze życie wraca na wspólne tory. Przez te wszystkie lata nasze rozmowy telefoniczne były rzadkie, ale zawsze pełne ciepła. Wierzyłam, że nasza miłość przetrwała próbę czasu i odległości.
Kiedy dotarłam do naszego domu, coś wydało mi się nie tak. Nowe zasłony w oknach, inny kolor drzwi. Może mąż postanowił odświeżyć wnętrze na mój powrót? Z uśmiechem na twarzy przekroczyłam próg.
W salonie siedziała obca kobieta. Na jej kolanach bawiło się małe dziecko. Spojrzała na mnie zaskoczona.
— Kim pani jest? — zapytała.
— To ja powinnam zadać to pytanie — odpowiedziałam, czując, jak serce bije mi coraz szybciej. — Gdzie jest mój mąż?
W tym momencie do pokoju wszedł on. Mój mąż. Trzymał w rękach torbę z zakupami. Kiedy mnie zobaczył, zbladł.
— Co ty tutaj robisz? — wykrztusił.
— Wróciłam do domu — powiedziałam, czując, jak łzy napływają mi do oczu. — Kim jest ta kobieta? I to dziecko?
Spojrzał na nią, potem na mnie. W jego oczach widziałam panikę.
— To... to moja żona. A to nasz syn.
Świat zawirował. Oparłam się o framugę drzwi, próbując złapać oddech.
— Jak to możliwe? Przecież ja jestem twoją żoną!
— Byłaś... — zaczął, ale przerwał, widząc mój ból. — Myślałem, że już nie wrócisz. Przez lata nie było od ciebie żadnych wiadomości. Uznałem, że... że zginęłaś, że już cię nie ma.
— Nie było wiadomości? — powtórzyłam, czując, jak gniew narasta we mnie. — Przecież pisałam, dzwoniłam! Odpowiadałeś na moje listy!
— Nie otrzymywałem żadnych listów — powiedział cicho. — Myślałem, że to koniec.
Spojrzałam na kobietę, która teraz trzymała dziecko bliżej siebie, patrząc na mnie z mieszaniną strachu i współczucia.
— Jak długo jesteście razem? — zapytałam.
— Od pięciu lat — odpowiedział, unikając mojego wzroku.
Pięć lat. Przez pięć lat budował nowe życie, podczas gdy ja ciężko pracowałam, marząc o powrocie do niego.
— Co teraz? — zapytałam, czując, jak łzy spływają po moich policzkach.
— Nie wiem... — odpowiedział, a w jego głosie słychać było ból. — Nie wiem.
Stałam tam, w domu, który już nie był moim domem, z mężem, który już nie był moim mężem, i zrozumiałam, że wszystko, co znałam, przepadło. Moje poświęcenie, moja miłość, moje marzenia — wszystko legło w gruzach.
Odwróciłam się i wyszłam, nie wiedząc, dokąd pójdę. Wiem tylko jedno: muszę zacząć od nowa, z dala od przeszłości, która już nie istnieje.
To też może cię zainteresować: Justyna Steczkowska nie powstrzymała emocji. Jej reakcję na wygraną zobaczył cały świat
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Córka namówiła mnie, bym przepisała jej dom": Teraz każe mi się wyprowadzić