Siedziałam w salonie, wsłuchując się w ciszę, która wypełniała mój dom.

Był środek zimy, za oknem padał śnieg, a ja wpatrywałam się w telefon, który jak zwykle milczał. Minął kolejny dzień, kolejny tydzień, kolejny miesiąc bez wiadomości od moich dzieci.

Wychowałam ich sama.

Kiedy ich ojciec odszedł, nie oglądając się za siebie, to ja musiałam być dla nich wszystkim. Byłam matką, ojcem, nauczycielką, pielęgniarką, kucharką. Poświęciłam im całe swoje życie.

— Mamo, zostaniesz ze mną na noc? — pytała kiedyś moja córka, kiedy bała się burzy.

— Mamo, pomożesz mi przygotować prezentację do szkoły? — prosił syn, gdy denerwował się przed wystąpieniem.

— Mamo, co ja bym bez ciebie zrobił… — wzdychał, kiedy ratowałam go z kolejnej opresji.

Byłam zawsze.

Gdy chorowali, czuwałam przy ich łóżkach. Gdy mieli złamane serca, przytulałam i mówiłam, że wszystko się ułoży. Gdy popełniali błędy, byłam jedyną osobą, która ich nie osądzała.

A potem dorosły.

I nagle przestałam być potrzebna.

Najpierw były krótkie wymówki.

— Mamo, przepraszam, ale mam dziś ważne spotkanie, nie mogę rozmawiać.

— Mamo, zadzwonię później, dobrze?

Ale później nigdy nie nadchodziło.

Później przyszło zapomnienie.

Święta spędzone samotnie. Urodziny bez telefonu z życzeniami.

Z każdą kolejną rozmową czułam, że staję się coraz bardziej obca.

— Mamo, nie dramatyzuj — powiedziała kiedyś moja córka, gdy zapytałam, czemu nie odwiedzili mnie od miesięcy.

Nie dramatyzowałam.

Ja po prostu czekałam.

Tego wieczoru, kiedy znów patrzyłam na milczący telefon, dotarło do mnie, że już nie zadzwonią.

Nie dlatego, że nie mogą.

Dlatego, że nie chcą.

Wyszłam na balkon, otuliłam się ciepłym szalem i spojrzałam na światła w sąsiednich oknach. W niektórych domach toczyło się życie – śmiech, rozmowy, cienie ludzi krzątających się po kuchniach.

Kiedyś miałam to samo.

Teraz miałam tylko wspomnienia.

I cichą, bolesną świadomość, że dla moich dzieci stałam się kimś, o kim pamięta się tylko wtedy, gdy czegoś potrzeba.

A ja nie chciałam być obowiązkiem.

Chciałam być matką.

Ale chyba już nią nie byłam.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Mąż powiedział, że kocha inną": Ale prawda była dużo bardziej bolesna


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Wraca sprawa majątku po Krzysztofie Krawczyku. Świadek rzuca nowe światło na sprawę