Dorastałyśmy razem, ale zawsze czułam, że coś nas różni. Byłam starsza, bardziej odpowiedzialna, cicha i ostrożna. Ona – beztroska, uśmiechnięta, zawsze otoczona ludźmi. Rodzice powtarzali, że muszę się nią opiekować, bo to „tylko młodsza siostra”.

Opiekowałam się nią przez całe życie.

I właśnie przez to pozwoliłam jej wszystko mi zabrać.

Praca


Byłam dumna z tego, co osiągnęłam. Po latach wysiłku dostałam wymarzoną posadę w firmie, którą znał każdy w branży. Byłam dobra w tym, co robiłam, szef mnie cenił, współpracownicy liczyli się z moją opinią.

A potem pewnego dnia przyszła ona.

— Mogłabyś pomóc mi znaleźć pracę? Wiesz, tak ciężko jest się gdziekolwiek dostać…

Chciałam pomóc. Była moją siostrą.

Załatwiłam jej rozmowę kwalifikacyjną, pomogłam przygotować się do testów, szepnęłam dobre słowo u kierownika.

Przyjęli ją.

Na początku była wdzięczna. Chodziłyśmy razem na lunch, wspierałam ją, kiedy coś szło nie tak. Ale potem zaczęła się zmieniać.

— Wiesz, musisz być bardziej otwarta na ludzi — mówiła mi pewnego dnia. — Może dlatego tak naprawdę nie awansujesz.

Poczułam ukłucie.

A potem zauważyłam, że rozmawia z szefem coraz częściej. Że koledzy z pracy zaczęli spędzać z nią więcej czasu niż ze mną.

Aż pewnego dnia, gdy weszłam do biura, szef poprosił mnie na rozmowę.

— Musimy dokonać pewnych zmian. Julia przejmie twoje obowiązki, a dla ciebie… cóż, będziemy musieli poszukać innego miejsca.

Wyszłam z pustką w sercu.

Odebrała mi pracę.

A kiedy próbowałam do niej zadzwonić, nie odebrała.

Przyjaciele


— Nie przejmuj się, jesteśmy z tobą — mówiła Marta, moja najlepsza przyjaciółka, gdy straciłam pracę.

Tylko że potem coraz częściej nie miała dla mnie czasu.

— Umówiłam się już z Julią. Może innym razem?

— Julia mówiła, że trochę przesadzasz z tą sytuacją. Może czas odpuścić?

Moje znajome, moje przyjaciółki… nagle wszystkie były po jej stronie.

Zostałam sama.

Mąż


— Nie przesadzaj, przecież to twoja siostra. Dobrze, że ma lepszą pracę — mówił mój mąż, kiedy wieczorami opowiadałam mu, co się dzieje.

— Ona robi to specjalnie — odpowiadałam. — Najpierw praca, teraz znajomi…

— Może jesteś przewrażliwiona?

Westchnęłam i nie mówiłam nic więcej.

A potem zaczęłam zauważać, że on coraz częściej wychodzi. Że spędza więcej czasu na telefonie.

Aż w końcu, pewnego dnia, gdy wróciłam do domu wcześniej, zobaczyłam ją.

Siedziała w naszym salonie, na mojej kanapie, z moim mężem.

— To nie tak, jak myślisz… — zaczął on.

Ale ja już wiedziałam.

Siostra, której ufałam całe życie, która zawsze chciała „być jak ja”…

Teraz stała się mną.

Zabrała mi wszystko.

Patrzyłam na nich i czułam, jak coś we mnie pęka.

A potem po prostu się odwróciłam i wyszłam.

Bo nic więcej mi nie zostało.

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wychowałam syna sama": Kiedy dorósł, powiedział, że nie chce mieć ze mną nic wspólnego

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Po latach opieki nad chorą matką dowiedziałam się, że cały majątek przepisała na mojego brata"