Teraz ta mała osóbka ma już cały rok! Nasza córka jest sensem mojego życia, wszystko kręci się teraz wokół niej. Mój mąż i ja po prostu nie możemy się nią nacieszyć! Oskar jest cztery lata starszy ode mnie, więc naprawdę chciał mieć dziecko i był gotowy na rodzicielstwo.

Spędza cały swój wolny czas z Aliną i nazywa ją "swoją księżniczką". Narodziny wnuczki były bardzo radosnym wydarzeniem dla moich rodziców, ale nie po raz pierwszy — mój starszy brat ma córkę, która ma 5 lat — dla moich teściów było źródłem niepokoju.

Moja teściowa, Helena, nie jest zwykłą kobietą. Pracuje w branży kosmetycznej, w małej firmie kosmetycznej. W związku z tym całe jej życie podporządkowane jest różnym rytuałom upiększającym, a kiedy mówi o swoim wieku, zawsze odejmuje sobie co najmniej pięć lat.

Pamiętam, że kiedy spotkaliśmy się w szpitalu położniczym, mój teść zwrócił się do żony ze śmiechem:

-No, babciu, weź swoją wnuczkę!

-Nie nazywaj mnie tak! - odpowiedziała, a nawet wzdrygnęła się. Po porodzie nie zwracałam na to większej uwagi, ale potem zauważyłam, jak w rozmowie matka mojego męża nazywa Alinkę tylko po imieniu lub jako dziewczynę, ale nigdy jako wnuczkę. To było bardzo dziwne!

Cóż, ktoś powinien nauczyć tę młodą babcię jej nowej roli. Postanowiliśmy świętować pierwsze urodziny Alinki w domu wiejskim moich rodziców - duży dom poza miastem.

Kiedy znalazłam się obok teściowej podczas moich nieśmiałych ruchów po ogrodzie, zapytałam:

-Dlaczego nie przytulisz swojej wnuczki?

-Zuza, nie mów tak - matka Osjara upomniała mnie.

-Dziewczyna? - zapytałam sarkastycznie.

-Niech przyzwyczai się do nazywania mnie po prostu Helena. Prawda, moja dobra? - odpowiedziała, biorąc Alinkę w ramiona.

Cóż, to po prostu nieprzenikniona kobieta! Przy świątecznym stole, kiedy rozmowa zeszła na temat letnich wakacji, mój ojciec zaproponował, abyśmy się na dwa miesiące przenieśli do letniego domu, gdzie jest sporo miejsca i zawsze będzie komu zająć się wnuczką.

-Też myśleliśmy o zaproszeniu was do naszego domku letniskowego, ale oczywiście mamy mniej miejsca. Z małą dziewczynką będzie niewygodnie - zaczęła mówić teściowa.

-Z jaką małą dziewczynką, Eleno Rodionowna? Co masz na myśli, z jaką małą dziewczynką?

-Z twoją córką - odpowiedziała spokojnie matka mojego męża.

-No cóż, czy ona jest dla ciebie tylko dziewczyną? - kontynuowałam.

Oskar zabrał mnie od stołu do ogrodu, gdzie dał mi wykład o tym, że nie ma znaczenia, jak jego matka nazywa nasze dziecko, ważne jest, czy je kocha, czy nie. Myślę, że jeśli moja teściowa jest tak nieszczera i chce być nieskończenie młoda, to czy musi komunikować się ze swoją wnuczką?

Jeśli nie jest gotowa na bycie babcią, jak mogę jej zaufać? Załóżmy, że idzie z dzieckiem i myśli o swojej fryzurze zamiast o wnuczce? Bardzo się o to martwię! I nie chodzi o moje hormony, tylko o normalną matczyną troskę.

Zerknij: Seniorzy mogą podnieść wysokość świadczenia wypłacanego przez ZUS. Wystarczy ten wniosek

O tym się mówi: Papież Franciszek chce zmian w sprawie Wielkanocy. Jest jasna deklaracja