Ale życie jest teraz tak drogie, że trzeba oszczędzać każdy grosz. Są oczywiście rodziny, w których dzieci mają możliwość pomagania starszym. Ale to nie jest mój przypadek.
Moja przyjaciółka zawsze zastanawia się, dlaczego dzieci nie kupią mi nowe lodówki? Ta jest używana od 40 lat! Córka kupiła jej lodówkę, a nawet mikrofalówkę. Chociaż tak naprawdę tego nie potrzebowała. Ja mam syna, nie córkę. On sam nigdy tego nie zaoferuje, więc co mam robić - błagać?
Moja synowa nie tylko chce mi coś dać, ona chce mi to zabrać! Ostatnim razem, gdy przyszła, podobały jej się ręczniki frotte - miałam kilka nowych. Powiedziała: "Och, wezmę je, ponieważ teraz nie są już dostępne w takiej jakości!" Klara tylko potrząsnęła głową ze zrozumieniem. "Co jeszcze mogę powiedzieć? Ale zaledwie miesiąc przed nowym rokiem moja przyjaciółka przyszła do mnie z wiadomością: "Kochana, nie odmawiaj od razu! Mam ofertę. Znam dziewczynę, wnuczkę mojego przyjaciela, która pilnie szuka pokoju. Jest studentką, ma na imię Lidia. Ona i dziewczyny wynajmowały mieszkanie, a właściciel poprosił je, żeby się wyprowadziły z jakiegoś powodu...
Zgodziłam się spotkać z Lidią. Następnego dnia obie przyszły w odwiedziny. W ciągu kilku tygodni, kiedy mieszkałyśmy razem, tak się do niej przyzwyczaiłam, że byłam nawet zdenerwowana, kiedy dowiedziałam się, że Lidia wyjeżdża na święta. Miała spędzić święta odwiedzając swoją rodzinę, a mój syn i jego rodzina mieli odwiedzić mnie w wigilię.
Pieniądze Lidki, które wpłaciła z miesięcznym wyprzedzeniem, okazały się dobrą pomocą - kupiłam trochę smakołyków na wigilijny stół. Wieczorem 24 grudnia przyjechali mój syn, synowa i wnuk. "Przywiozłam trochę ogórków. I trochę kapusty" - powiedziała synowa, niosąc torby do kuchni. "Dobrze, Irka" - odpowiedziałam, ale pomyślałam: "Co za ogórki, lepiej kup kiełbasę!"
- Mamo, czyje to rzeczy? - zapytał syn, w końcu zauważając zmianę sytuacji w drugim pokoju. To są rzeczy lokatorki, pojechała do domu na święta.
- Co? Dlaczego? Nawet się z nami nie skonsultowałaś! Jak można wpuścić do domu obcą osobę? A jeśli splądrują mieszkanie i wszystko ukradną? - oburzył się mój syn.
- A co tu jest do zabrania, Witek? Wystarczy się rozejrzeć. A pieniądze, które płaci mi Lidia, przydają się.
- Mamo, tak się nie robi. Jeśli potrzebujesz pieniędzy, poproś mnie. Pomyślę o tym i zdecydujemy - albo dam ci pieniądze, albo kupimy coś, jeśli to konieczne - syn był zły.
- Synu, nie zamierzam o nic prosić. Nie jestem przyzwyczajona do żebrania, sama sobie jakoś poradzę - odpowiedziałam, żeby zakończyć tę nieprzyjemną rozmowę i poszłam do kuchni.
Nie przegap: Kolejna wpadka znanej osoby podczas inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Chodzi o jego dawną rywalkę