Już nawet nie jąka się na temat swojej córki, którą przy każdej okazji podawała jako przykład. Zupełnie jakby się odcięła. A wszystko przez moją szwagierkę, która zmęczona "szczęśliwym życiem rodzinnym" spakowała swoje rzeczy, zostawiła męża z dzieckiem i wyjechała na drugi koniec kraju, by zamieszkać z nowym mężem.

Od pierwszych dni życia rodzinnego nasłuchałam się o złotej siostrze mojego męża, jaką to była zdolną gospodynią, mądrą i piękną kobietą. Niestety nie miałam szczęścia, mieszkaliśmy blisko teściowej, więc miałam wątpliwą przyjemność widywać matkę męża prawie codziennie. Oczywiście nie mogła do mnie przyjść w spokoju. Musiała we wszystko wtykać nos, a potem wydawać naturalny werdykt, że wszystko robię źle.

Teściowa nie porównywała mnie do siebie, bo zawsze mogłam powiedzieć, że czasy były inne. Teściowa miała jeszcze jeden atut - jej córka była mistrzynią igieł i gospodynią. Nigdy nie gotowała na przyszłość, tylko jeśli już to sama robiła półprodukty, ale zawsze miała świeże jedzenie - pierwsze, drugie i kompot, a w weekendy piekła, bo mąż bardzo szanował świeże ciasteczka." - Ty teraz nie masz czasu nic gotować, zawsze masz zupę na tydzień, albo makaron i pierogi na obiad. Ale moja córka kocha swojego męża, dba o niego. Przynajmniej ktoś miał szczęście do żony" - moja teściowa nigdy nie miała dość wyrzutów.

Nie miałam żadnych negatywnych uczuć do mojej szwagierki, nawet nigdy się tak naprawdę nie widziałyśmy. A kiedy ona jest zawsze zajęta sprzątaniem, gotowaniem, opieką nad dzieckiem, prasowaniem męskich skarpet (po co w ogóle je prasować?). "Och, nie wiem, jak będziesz żyła, jeśli będziesz miała dziecko... Będziesz całkowicie pokryta brudem, jeśli nie będziesz zawracała sobie głowy sprzątaniem w wolnym czasie. Moja córka codziennie myje podłogi i może chodzić boso, podczas gdy ty nosisz tylko kapcie".

Znalazła mężczyznę z drugiego końca kraju za pośrednictwem korespondencji, pisała do niego przez sześć miesięcy, a następnie złożyła pozew o rozwód. Mąż chciał zatrzymać ją z powodu dziecka, pozywając ją do sądu, ale synowa nie stawiała oporu, zgodziła się płacić alimenty. A potem spakowała walizkę i wyjechała do nowego męża.

To oczywiście kontrowersyjny czyn i można go oceniać z różnych punktów widzenia, ale ja nie jestem gotowa osądzać szwagierki. Jeśli rzeczywiście robiła wszystko tak, jak opowiadała teściowa, to można zwariować. Było codzienne sprzątanie, cotygodniowe pieczenie i trzydaniowy posiłek. Myślę, że ta osoba za bardzo się forsowała. Ale siostra mojego męża wyświadczyła mi tym nieocenioną przysługę, ponieważ od prawie sześciu miesięcy moja teściowa nie zrobiła mi ani jednej uwagi. Ani razu nie powiedziała nic o tym, jaką jestem złą gospodynią domową i jak pechowy jest jej syn ze swoją żoną.

Nie przegap: Kolejna wpadka znanej osoby podczas inauguracji prezydentury Donalda Trumpa. Chodzi o jego dawną rywalkę

Zerknij: Z życia wzięte. "Wszedł z kochanką do budynku, a kiedy drzwi windy się otworzyły, zaniemówił": Zobaczył swoją żonę z walizkami