Przez miesiące przygotowywałyśmy się do tego dnia. Suknia ślubna wisiała w garderobie, welon czekał starannie zapakowany, a lista gości została dopięta na ostatni guzik. Ślub mojej córki miał być wydarzeniem roku – idealnym dniem dla niej, naszej rodziny i przyjaciół. Jednak los postanowił napisać inny scenariusz.


Wszystko zaczęło się dwa dni przed ślubem. Otrzymałam telefon od przyjaciółki, która mieszkała niedaleko Kamila, narzeczonego mojej córki. Jej głos był pełen napięcia: „Muszę ci coś powiedzieć… Widziałam Kamila z inną kobietą. Wyglądali na bardzo bliskich.” Słowa te były jak zimny prysznic. Nie chciałam wierzyć. Nie mogłam uwierzyć. Kamil był ideałem w oczach mojej córki. Jak mógłby coś takiego zrobić?


Postanowiłam to sprawdzić. Tamtej nocy nie spałam. Przewracając się z boku na bok, zastanawiałam się, czy powinnam w ogóle coś mówić Martynie. Przecież ten ślub był dla niej wszystkim. Ale wiedziałam, że prawda musi wyjść na jaw.


Następnego dnia, wcześnie rano, pojechałam do Kamila. Gdy otworzył drzwi, byłam w stanie od razu zobaczyć, że coś jest nie tak. Unikał mojego wzroku, a jego ruchy były nerwowe. „Musimy porozmawiać” – powiedziałam stanowczo.


„O co chodzi?” – zapytał, próbując udawać spokój.


„Wiem o tobie i tej kobiecie” – rzuciłam prosto z mostu. „Kim ona jest? I co robisz za plecami mojej córki?”


Przez chwilę próbował zaprzeczać, ale jego wymówki były coraz bardziej nielogiczne. W końcu wyznał: „To tylko chwila słabości. Nic nie znaczyło. Kocham Martynę. Nie chcę jej stracić.”


Poczułam gniew. Jak mógł być tak lekkomyślny? Czy naprawdę myślał, że można tak po prostu zignorować zdradę, udając, że wszystko jest w porządku? „Jeśli naprawdę ją kochasz, musisz jej powiedzieć prawdę” – powiedziałam. Ale widziałam w jego oczach, że nie zamierza tego zrobić. Chciał ukryć wszystko, zataić, przejść nad tym do porządku dziennego.


Nie mogłam na to pozwolić.


Tego samego wieczoru usiadłam z Martyną. Była w euforii – opowiadała o dekoracjach, kwiatach, o tym, jak bardzo czeka na ten dzień. Patrzyłam na nią, czując, jak serce mi się łamie. „Martyna, muszę ci coś powiedzieć” – zaczęłam ostrożnie.


„Coś się stało?” – zapytała, zaniepokojona.


„To dotyczy Kamila” – powiedziałam, próbując powstrzymać łzy. „Dowiedziałam się, że… on nie był wobec ciebie lojalny. Zdradził cię.”


Jej twarz zbladła, a oczy wypełniły się łzami. „To niemożliwe… Kamil nie mógłby mi tego zrobić” – wyszeptała. Ale kiedy zobaczyła, jak poważna jestem, wiedziała, że mówię prawdę.


Zadzwoniła do niego natychmiast. Próbował się bronić, tłumaczyć, że to był błąd, że kocha tylko ją. Ale widziałam, jak jej serce się łamie z każdym jego słowem. „Nie mogę za ciebie wyjść” – powiedziała mu w końcu. „Nie mogę budować życia na kłamstwie.”


Ślub został odwołany. Goście byli w szoku, plotki rozeszły się błyskawicznie, a Martyna zamknęła się w sobie. Przez tygodnie walczyła z bólem, z poczuciem zdrady i wstydu. Ale z czasem zaczęła się podnosić. „Dziękuję, mamo” – powiedziała pewnego dnia. „Gdybyś mi nie powiedziała, żyłabym w iluzji. Lepiej teraz, niż po ślubie.”


Tamtego dnia zrozumiałam, że prawda, choć bolesna, była jedynym właściwym wyborem. Byłam dumna, że moja córka miała odwagę zakończyć coś, co mogło przynieść jej jeszcze więcej cierpienia.


To też może cię zainteresować: Niecodzienne zachowanie księdza podczas kolędy. Wierny był zaskoczony jego prośbą. Poszło o puszkę


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Dorota Wellman przeszła potężną przemianę. Ciężko przyznać, że to ta sama kobieta