Przez całe życie wychowywałem ich w ten sam sposób, ale dorastali tak, jakby byli dwiema różnymi osobami. Starszy odnosi sukcesy. Ma wszystko: dobrą pracę, rodzinę, bogactwo. Ale młodszy Patryk... On nic nie robi: albo leży na kanapie, albo gra na komputerze. Nie może znaleźć pracy — widzisz, nic mu się nie podoba.

Mieszkamy razem w moim trzypokojowym mieszkaniu. Wszystko byłoby dobrze, ale nie spodziewałem się, że żona mojego najstarszego syna, Anna, kobieta, która zawsze jest z czegoś niezadowolona, nagle wymyśli nowy plan. I tak to się zaczęło. Pewnego dnia siedziałem w kuchni.

Wieczór był cichy i spokojny. Patryk pił herbatę w pobliżu, nie mówiąc ani słowa. Nagle zadzwonił telefon — Radek, starszy syn.

-Tato, cześć! Jesteś w domu?

-Cześć, synu. W domu, oczywiście, gdzie indziej miałbym być?

-Czy coś się stało?

-Nie, wszystko jest w porządku. Ania chce z tobą porozmawiać. To ważna sprawa.

Widziałem, że mój syn był bardzo podekscytowany. Okazało się, że synowa zdecydowała, że sprzedam swoje mieszkanie, by pomóc im spłacić kredyt hipoteczny, a sam przeprowadzić się miałem do kawalerki. Nie mogłem się powstrzymać:

-Nie! To nie ty decydujesz, gdzie mieszkam i co zrobić z mieszkaniem. Jeśli zdecydujesz się wziąć kredyt hipoteczny, spłacaj go jak wszyscy normalni ludzie. Mam własne plany co do tego domu i nie zamierzam ich zmieniać przez wzgląd na twoje długi. Skończyłem rozmowę i poczułam, jak krew uderza mi do skroni. Patryk siedział tam w milczeniu przez cały ten czas, ale widziałem w jego oczach, że też jest zły. Nigdy nie sądziłem, że dzieci mogą tak bezczelnie domagać się twojego domu.

Potem Radek próbował jeszcze kilka razy omówić wszystko pokojowo, ale stałem przy swoim stanowisku. Jestem po prostu zszokowany tą bezczelnością!

Nie przegap: Taką emeryturę dostaje Katarzyna Dowbor. Przez ponad 30 lat odprowadzała składki do ZUS

Zerknij: Z życia wzięte. "Nie jesteś dobrą mamą": Powiedziała mi nauczycielka mojego syna, kiedy przyniosłam na przyjęcie kupione ciasto