Świeże powietrze, piękna przyroda dookoła — czego więcej trzeba? Na zimę niechętnie przeprowadzamy się z powrotem do miasta. Tej wiosny, zanim zaczęliśmy mieszkać na wsi, mieliśmy problem: nasi sąsiedzi z piętra nas zalali. Rura pękła, gdy nikogo nie było w domu.
Sąsiedzi są odpowiednimi ludźmi, przeprosili i obiecali zwrócić wszystkie koszty naprawy. Powinnam powiedzieć, że mój mąż jest złotą rączką. W tym czasie jego praca nie wypaliła, pokłócił się z szefem i zrezygnował.
- Słuchaj, pozwól mi samemu zrobić remont, kiedy chwilowo nie mam pracy - zasugerował mój mąż. - Zaoszczędzimy dużo pieniędzy na opłaceniu robotników. Stwierdziłam, że nie ma potrzeby, bo sąsiedzi i tak za wszystko zapłacą.
- Mam kilka pomysłów na to, co powinniśmy zrobić w mieszkaniu — wyjaśnił mój mąż. - Łatwiej jest zrobić to samemu, niż komuś tłumaczyć. Niech sąsiedzi zapłacą za materiały, a to będzie spora suma." "Skoro tak mówisz" - zgodziłam się, bo byłam przyzwyczajona do ufania jego opinii.
Postanowiliśmy więc: rano odwiezie mnie do pracy w mieście, a sam pojedzie zrobić remont. To mieszkanie należy do mnie, on zostawił swój majątek pierwszej żonie i dzieciom. To nasze drugie małżeństwo: ja wcześnie owdowiałam, on się rozwiódł. Nigdy nie poznałam powodów rozwodu. Wiem tylko, że ma trzech synów, a w momencie rozwodu najstarszy miał zaledwie 7 lat.
Niewiele komunikował się ze swoimi dziećmi, ale z wiekiem poczuł się winny i starał się im pomóc, jak tylko mógł. Załatwił najstarszemu pracę. Przyjaciel go przyjął, dał mu dobrą pensję. A on przychodzi następnego dnia, jest niegrzeczny. Reszta rodzeństwa nie była lepsza - wykorzystywali ojca, jak mogli.
"Przykro mi, jesteś po prostu wykorzystywany" - wyjaśniłam mu. Ale mój mąż nie poddawał się i w pewnym momencie postanowił poprawić swoje relacje z synami moim kosztem. Któregoś wieczoru zaczął opowiadać o tym, jak trudno było mu wykonywać naprawy w pojedynkę: "Widzisz, nie jestem już młody. Kiedyś mogłem brodzić w morzu po kolana. Teraz bolą mnie plecy i nogi.
-Od samego początku oferowałam zatrudnienie pracowników — przypomniałam mu.
-Mam lepszy pomysł. Niech mój średni syn i jego dziewczyna zostaną w naszym mieszkaniu na czas remontu. Zostali eskortowani z wynajmowanego mieszkania i jeszcze nie zdecydowali się na nowe miejsce. Moje pytanie o powody eksmisji nieco zbiły męża z tropu, jednak zaczął nalegać na moją zgodę. Nie uzyskał jej, co oczywiście wpłynęło na atmosferę w domu.
Jestem ciekawa, jak długo wytrzyma okazywanie mi urazy...
Nie przegap: Sprawa miłoszycka wciąż czeka na rozwiązanie. Poszukiwane są w związku z nią dwie osoby