Oczywiście studiowałam, ale udawało mi się też zarabiać pieniądze. Na początku myłam podłogi we własnym budynku, potem dostałam pracę na poczcie. W dzisiejszych czasach taka praca jest uważana za niemodną i nieprestiżową, ale wtedy to było w porządku, ludzie wiedzieli, że każda praca jest godna szacunku.
Potem, jak zwykle, wyszłam za mąż i miałam córkę. To też było dość wcześnie, jak na dzisiejsze standardy. Wróciłam z urlopu macierzyńskiego, gdy Alinka miała półtora roku. Pracowałam ponad trzydzieści lat bez przerwy, bo co innego mogłam robić? Najpierw musiałam zarobić na godne życie, potem wychować córkę, wykształcić ją i dać jej dobry start w dorosłość.
Od pół roku siedzę w domu, legalnie, wiele osób w moim wieku dalej pracuje. Postanowiłam zrobić sobie przerwę i trochę odpocząć. Myślałam, że zostanę w domu, trochę się zregeneruję, zrobię kilka rzeczy, które odkładałam przez wiele lat. Może później znajdę inną pracę, ale teraz muszę odpocząć. Tak powiedziałam mojej rodzinie. Mąż nie oponował, tylko wzruszył ramionami i powiedział: "Rób, jak chcesz", a moja córka, która niedawno urodziła trzecie dziecko, na początku była szczęśliwa. W rzeczywistości powiedziałam jej, żeby nie wychodziła za mąż tak młodo. Tak, lekarze zalecają, aby pierwsze dziecko urodzić przed trzydziestką, ale nie wystarczy tylko urodzić, trzeba też znaleźć środki, aby jakoś to dziecko wychować. Tak jak my, jak nasi rodzice.
Córka jednak na ostatnim roku studiów, postanowiła wyjść za swojego narzeczonego. Myślałam, że to nic poważnego, ale kto nie chodził na randki w wieku dwudziestu kilku lat? Okazało się, że młodzi nie tylko planowali ślub, ale także mieli dziecko w drodze. Moja córka była na urlopie macierzyńskim.
Na początku wnuk nie mógł chodzić do przedszkola. My, dziadkowie, musieliśmy pomagać nowej społeczności, jak tylko mogliśmy. Potrzebowali tego czy innego. Odpoczynek i życie dla siebie nie wchodziły w grę. Myślałam, że będzie trochę łatwiej, kiedy mój wnuk pójdzie do przedszkola, a Alina do pracy. Było jasne, że nie będzie jej łatwo w zawodzie bez doświadczenia i z tak długą przerwą. Ale przynajmniej gdzieś i jako ktoś. Ale moja córka i zięć powiedzieli, że niedługo uszczęśliwią nas drugim wnukiem. Jakbyśmy nie mieli wystarczająco dużo zmartwień, postanowili dorzucić nam jeszcze jedno dziecko.
Kiedy moja córka dowiedziała się, że zdecydowałam się przejść na emeryturę, była przeszczęśliwa. Niemal klaskała w dłonie. "Wiesz, Ala, tak naprawdę miałam własne plany" - powiedziałam mojej córce, gdy nakreśliła mi swój "genialny" plan. Twarz mojej córki rozciągnęła się. Oznajmiła, że jestem babcią, więc muszę przynajmniej półtora roku poświęcić wnukom. Potrząsnęłam głową, a moja córka zrobiła obrażoną minę. "Czekałam na twoją emeryturę, liczyłam na ciebie, a ty się tak brzydko zachowujesz" - powiedziała.
Odpowiedziałam, że cieszę się na możliwość odpoczynku. Tylko ci, którzy nie mają nic do roboty, nudzą się na emeryturze. Alina naciskała, grała na emocjach i usiłowała wjechać na moją babciną ambicję, jednak byłam nieugięta. Córka obraziła się i przestała się ze mną kontaktować. Dlaczego? Nie pasuje jej fakt, że jeśli chce, abyśmy z mężem zajęli się wnukami, to wyłącznie na naszych warunkach. Alina zaczęła wydzwaniać do mnie i wylewać z siebie pretensje, oskarżać o bezduszność, musiałam więc zablokować jej numer. Mąż jest bezpieczny od wyrzutów córki, bo nigdy nie odważy się na takie zachowanie wobec ojca...
Pilne: Apel Policji w sprawie zaginięcia 12-letniej Oliwii. Od soboty 28 grudnia nie daje znaku życia
Nie przegap: Nieszczęście w mieście na Śląsku. W niedzielny poranek zawaliła się kamienica. Trwa przeszukiwanie rumowiska