Wszystko zaczęło się od niewinnego telefonu. Moja siostra, Magda, zadzwoniła, prosząc o s

potkanie. Brzmiała poważnie, co mnie zaniepokoiło, ale przypisałam to jej zwykłej dramatycznej naturze. Byłyśmy blisko przez całe życie – dzieliłyśmy się sekretami, wspierałyśmy w trudnych chwilach. Dlatego, gdy tego wieczoru usiadła naprzeciwko mnie, z drżącymi rękami i oczami pełnymi łez, byłam pewna, że chodzi o coś poważnego.


– „Ania, muszę ci coś powiedzieć” – zaczęła, a ja poczułam, jak zimny dreszcz przebiega mi po plecach.


– „Co się dzieje, Magda? Mów” – ponagliłam ją, nie mogąc znieść napięcia.


Wzięła głęboki oddech i spojrzała mi w oczy.


– „Ania… Twój mąż, Tomek… On jest ojcem mojego dziecka.”

Czas zatrzymał się w miejscu. Przez chwilę myślałam, że źle ją zrozumiałam. To musiał być żart, jakieś nieporozumienie. Ale jej wyraz twarzy mówił wszystko. To była prawda.


– „Co ty mówisz?” – wyszeptałam, czując, jak serce bije mi coraz szybciej.


– „To wydarzyło się dawno temu… zanim jeszcze urodziła się Marysia. To był jeden raz, Ania. Ja… ja tego nie planowałam.”


Jej słowa były jak nóż w plecy. Marysia – jej córka, moja chrześnica – miała teraz dziesięć lat. Przez całe życie kochałam ją jak własne dziecko. A teraz dowiedziałam się, że była owocem zdrady, której dopuścili się dwie najbliższe mi osoby.


Wybiegłam z kawiarni, nie chcąc słyszeć więcej. Gdy wróciłam do domu, Tomek siedział na kanapie, nieświadomy burzy, która za chwilę miała się rozpętać. Zatrzasnęłam drzwi z taką siłą, że podskoczył.


– „Ania, co się dzieje?”


– „Co się dzieje? Naprawdę musisz pytać? Jak mogłeś?!”


Jego twarz pobladła. Wiedział. Już wiedział, że prawda wyszła na jaw.


– „Ania, proszę, pozwól mi wyjaśnić” – zaczął, ale ja nie chciałam słuchać.


– „Wyjaśnić? Jak można wyjaśnić to, że zdradziłeś mnie z moją własną siostrą? Że przez dziesięć lat patrzyłeś mi w oczy, wiedząc, co zrobiłeś?!”


Tomek próbował tłumaczyć, że to był błąd, chwila słabości, że nigdy więcej nic takiego się nie wydarzyło. Ale jego słowa były tylko pustymi dźwiękami. Przez dziesięć lat żyłam w kłamstwie, w iluzji, że mam rodzinę, która jest dla mnie wszystkim. A teraz ta rodzina rozsypywała się na moich oczach.


W kolejnych dniach próbowałam zrozumieć, co dalej. Magda dzwoniła do mnie wielokrotnie, próbując przeprosić, tłumaczyć, ale nie mogłam jej słuchać. Jak mogła? Byłyśmy siostrami. Czy jej lojalność nie powinna być większa niż chwilowe zauroczenie?


Najgorsze były moje uczucia wobec Marysi. Kochałam ją. Nadal ją kochałam. Ale jak mogłam patrzeć na nią i nie widzieć zdrady, która zniszczyła moje życie? Czy była winna temu, co się stało? Oczywiście, że nie. Ale moje serce było rozdarte.


Po miesiącu podjęłam decyzję. Spotkałam się z Tomkiem i Magdą, tym razem razem. Chciałam, żeby oboje usłyszeli, jak bardzo mnie skrzywdzili.


– „Przez całe życie wierzyłam, że rodzina to coś, na czym mogę polegać. Ty, Magda, byłaś moją siostrą, przyjaciółką, ostoją. Ty, Tomku, moim partnerem, moją miłością. A teraz widzę, że dla was to wszystko było niczym. Poświęciłam tyle dla naszej rodziny, dla was. A wy? Zniszczyliście wszystko.”


Nie czekałam na ich odpowiedzi. Ich słowa nie mogły naprawić tego, co się stało.
Rozwiodłam się z Tomkiem. Z Magdą zerwałam kontakt. Marysia… Marysia pozostanie w moim sercu, choć już nigdy nie będę w stanie być częścią jej życia.


Zdrada nie jest czymś, co można zapomnieć. Czas może leczyć rany, ale blizny zostają na zawsze. Teraz uczę się żyć na nowo, budować swoją przyszłość bez ludzi, którym ufałam najbardziej. Bo choć zdradzili mnie oni, nie zdradzę samej siebie – będę silna, nawet jeśli oznacza to życie w samotności.


To też może cię zainteresować: Okno życia w jednym z polskich miast zaskakuje. Siostry zakonne znalazły niecodziennego gościa


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Zbigniew Ziobro wraca do polityki. Twierdzi, że wszystko się zmieni