Dzień pogrzebu taty był pełen emocji. Żal po stracie mieszał się ze wspomnieniami – jego śmiechu, mądrych rad, ciepła, które wnosił do naszego życia. Stałam przy grobie, patrząc na trumnę opadającą w ziemię, i czułam, jak moje serce pęka. Był moim bohaterem, człowiekiem, który zawsze dbał o rodzinę. Nie wiedziałam, że tego dnia mój obraz ojca legnie w gruzach.


Po ceremonii wszyscy zebraliśmy się w domu rodzinnym. Było tłoczno i gwarno – rodzina, przyjaciele, sąsiedzi, każdy próbował jakoś ukoić nasz ból. Mimo smutku czułam się otoczona miłością i wsparciem. Jednak w kącie pokoju zauważyłam kobietę, której nie znałam.

Elegancka, w czerni, stała z boku, jakby celowo unikała rozmów. Zastanawiałam się, kim jest, ale w chaosie pogrzebowym nie miałam okazji zapytać.


Wieczorem, kiedy większość gości już wyszła, przyjechał notariusz, by odczytać testament. Byłam pewna, że tata podzielił wszystko sprawiedliwie – dom rodzinny miał przypaść mamie, a reszta majątku została zapisana mnie i mojemu bratu. Zawsze powtarzał, że rodzina jest najważniejsza.


Kiedy notariusz zaczął czytać, wszystko wydawało się w porządku. Ale w połowie jego głos się zmienił, a słowa, które padły, zmroziły nas wszystkich:


– „Cały majątek ruchomy i nieruchomy zapisuję na rzecz pani Izabeli Nowak.”


W pokoju zapadła cisza. Spojrzałam na brata, który wyglądał równie zaskoczenie jak ja. Mama siedziała blada, zaciskając dłonie na chusteczce.


– „Kim jest Izabela Nowak?!” – wybuchłam, patrząc na notariusza.


W tym momencie kobieta z kąta podeszła bliżej. Jej twarz była spokojna, ale w jej oczach widziałam cień niepokoju.


– „To ja” – powiedziała cicho.


Byłam w szoku. Kim była ta kobieta, że tata postanowił oddać jej wszystko? Dom, oszczędności, nawet firmę, którą budował przez całe życie – wszystko trafiło do niej.


– „To jakaś pomyłka” – powiedział brat, próbując zapanować nad emocjami. – „Nasz tata nigdy by czegoś takiego nie zrobił.”


Ale Izabela spojrzała na nas z powagą.


– „Przykro mi, że dowiadujecie się o tym w takich okolicznościach. Byłam… kimś ważnym w jego życiu przez ostatnie lata.”


Te słowa były jak cios. Mama zerwała się z krzesła, łzy płynęły jej po policzkach.


– „Kimś ważnym? Co to ma znaczyć?!”


Izabela spuściła wzrok.


– „Byłam z waszym ojcem związana. Przez piętnaście lat. Spotykaliśmy się, kiedy wy byliście zajęci swoim życiem. Był nieszczęśliwy, a ja… po prostu go kochałam.”


Mama osunęła się na krzesło, a brat wybuchł gniewem.


– „To niemożliwe! Tata nigdy by nas nie zdradził! Nigdy!”


Ale ja już wiedziałam, że to prawda. Każdy wyjazd służbowy, każde późne spotkanie – wszystko nagle zaczęło układać się w jedną całość. Tata miał drugie życie, o którym nigdy nam nie powiedział.


Próbowałam się opanować, ale pytania nie dawały mi spokoju.


– „Dlaczego teraz? Dlaczego oddał ci wszystko? A my? Co z nami?”


Izabela spojrzała na mnie z bólem.


– „Nie prosiłam o to. Chciałam tylko być z nim, kiedy mogłam. Testament to jego decyzja. Mówił, że chce mi podziękować za lata, które mu dałam.”


Słuchałam jej słów, ale w moim sercu narastał gniew. Jak mógł to zrobić? Jak mógł oddać wszystko kobiecie, która była jego tajemnicą, a nas zostawić z niczym?


Kiedy Izabela wyszła, w domu zapanowała cisza. Mama płakała, brat chodził w tę i z powrotem, a ja próbowałam zrozumieć, co właśnie się stało. Człowiek, którego kochałam i podziwiałam, okazał się kimś, kogo nigdy naprawdę nie znałam.


Minęły tygodnie, ale ból nie zniknął. Rodzina jest podzielona – mama nie chce rozmawiać o tacie, brat nie potrafi ukryć gniewu, a ja wciąż zadaję sobie pytanie: dlaczego? Może nigdy nie znajdę odpowiedzi. Może tata zabrał swoje tajemnice do grobu. Ale jedno wiem na pewno – Wigilia, która miała być pełna wspomnień i ciepła, zostawiła nas z ranami, które nigdy się nie zagoją.


To też może cię zainteresować: Nie ma już z nami uzdolnionego aktora i akrobaty. Kondolencje płyną z całej Polski


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Miejsce spoczynku Emiliana Kamińskiego przyciąga uwagę. Chodzi o symbolikę