Wyjaśnił, że ożenił się przez pomyłkę, że ona zmusiła go do tego kroku. Powiedział też wiele rzeczy, które zraniły jej serce.
Bardzo się pokłócili. Mąż nie krzyczał, nie obrażał, po prostu powiedział te słowa spokojnie, ale stanowczo. Po konflikcie pogodzili się i dalej żyli razem. Rzeka życia porwała ich z codziennymi troskami, rodzicami, dziećmi, kredytami, pracą i ogrodem. Życie toczyło się jak zwykle.
Nigdy więcej nie wrócili do tej rozmowy. Na początku żona była zszokowana tym, co usłyszała. Słowa męża uderzyły ją, pozostawiając głęboką ranę. Ale stopniowo przyzwyczaiła się do tej myśli. "Nie kocha mnie? Cóż, taki mój los".
Przypomniała sobie, jak jej matka również nie okazywała jej zbyt wiele miłości, gdy była dzieckiem. Ale jakoś żyły. A teraz można się dogadać, nawet jeśli nie ma miłości. Najważniejsze jest, aby mniej się kłócić, unikać kłótni, komunikować się tylko w interesach i być uprzejmym. "Co możesz zrobić, jeśli on cię nie kocha? Nie możesz wymusić miłości. Musisz żyć dla swoich dzieci, dla stabilności. Można też żyć bez miłości. Trzeba tylko zachować pokój i przyjaźń".
Minęło pięć lat. Ich związek był spokojny, niemal beztroski. Pewnego dnia jej mąż nagle przytulił ją i powiedział: "Kocham cię!" Żona była zdezorientowana. Trochę się wycofała, jak to miała w zwyczaju. Przypomniała mu: "Ale powiedziałeś, że nigdy mnie nie kochałeś. Zapomniałeś o tym?"
Mężczyzna roześmiał się i próbował wyjaśnić: "Byłem zły, mówiłem różne rzeczy pod wpływem chwili. Wszystko źle zrozumiałaś! To były tylko słowa wypowiedziane w ferworze kłótni. Miałem na myśli coś zupełnie innego. To wszystko bzdury, zapomnij!"
Ale ona nawet nie słuchała. Po prostu zgodziła się i skinęła głową, by uniknąć kolejnej kłótni. Ważne było dla niej, aby te słowa niechęci się nie powtórzyły. Była przyzwyczajona do życia bez miłości. Ludzie tak żyją. Miłość nie jest konieczna.
Najważniejsze jest zaakceptowanie wszystkiego takim, jakie jest i dalsze pokojowe współistnienie. Ale nie musisz już mówić "kocham cię". Takie słowa nic nie znaczą. Miłość można zabić nawet słowami. Nie da się jej wskrzesić. Można tylko żyć dalej. Bez miłości. Co o tym sądzisz?