Podskoczyłam w miejscu, a mój mąż, który pracuje ze mną w tej samej firmie i był obecny na tej samej imprezie, mamrotał tylko: "Jeśli to coś poważnego, zadzwoń, jedź".

Nie było czasu na dalsze wyjaśnienia. Popędziłam do taksówki i jednocześnie zadzwoniłam po karetkę. Sanitariusze przybyli na czas. Powiedzieli, że ciśnienie krwi mojej matki wzrosło. Lekarz wstrzyknął jej dożylnie leki, a ona zasnęła.

Zostałyśmy z córką w szpitalu, a następnego ranka wróciłyśmy do domu. Przez te wszystkie bolesne godziny mój mąż nie zadzwonił, nawet żeby zapytać, jak sobie radzimy. Był w mieszkaniu, jakby nic się nie stało.

Byłam bardzo urażona i poszłam do drugiego pokoju, kiedy usłyszałam telefon od mojej koleżanki ze sklepu:

-Gdzie jest twój mąż?

-W domu.

-No tak... Wczoraj wieczorem zadzwonił po taksówkę i pojechał z Roksaną w nieznane miejsce.

Młoda pracownica jest 10 lat młodsza od mojego męża. Oczywiście ta wiadomość prawie mnie powaliła.

Wzięłam się w garść, podeszłam do męża i zapytałam ostro, gdzie był zeszłej nocy, gdy ja i córka koczowałyśmy w szpitalu o "suchym pysku" i wystraszone stanem zdrowia mojej mamy.

Odwarknął ospale, że mam mu nie przeszkadzać, bo miał mi wszystko opowiedzieć po oglądanym właśnie w tv programie.

-Roksana była zmęczona. Za dużo wypiła. Zabrałem ją do domu.

-Nie miałeś okazji odwiedzić mojej matki, ale znalazłeś czas, by zabrać Roksanę do domu.

-Przekazałem ją jej rodzicom. Jeśli mi nie wierzysz, możesz zapytać ich o szczegóły.

Po tej rozmowie długo nie mogłam dojść do siebie. Ten człowiek robił z siebie bohatera, a ja widziałam, że to zwykły egoista. Nie wiem, jak mam go teraz traktować.

Czy warto utrzymywać związek z taką osobą?

Nie przegap: Krzysztof Dymiński wciąż poszukiwany. Ujawniono zdjęcie z autobusu. Czy zaginiony nastolatek, żyje i się ukrywa

O tym się mówi: Marcin Hakiel i Dominika Serowska zdradzili imię swojego dziecka. Chyba nikt nie obstawiał takiego wyboru