Nasze drogi skrzyżowały się całkiem przypadkowo. To było naprawdę przeznaczenie. Wyszłam z kawiarni i pospieszyłam złapać tramwaj. Była zima, był straszny lód. Przewróciłam się. Nieznajomy przyszedł mi z pomocą. Byłam mu tak wdzięczna, bo jako jedyny zareagował i pomógł mi wstać, że zaprosiłam go, by poszedł ze mną.

W ten sposób przegapiłam tramwaj. I od tego wszystko się zaczęło. Nie powiedział mi od razu, że ma rodzinę. Kiedy dowiedziałam się prawdy, było już za późno. Ogarnęły mnie najsilniejsze uczucia. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że to nie skończy się dobrze. Ale był tak troskliwy w stosunku do mnie, że nie mogłam się oprzeć.

Spotykaliśmy się potajemnie w moim mieszkaniu lub w innych miejscach. Kochałam go i nie chciałam nawet myśleć o niczym złym. Nawet teraz trudno w to uwierzyć. On ma 50 lat, ja 23 i jesteśmy szczęśliwi. Ale z czasem, zgodnie z oczekiwaniami, nasze rodziny dowiedziały się o naszym związku. Ja dowiedziałam się w szczególny sposób o tym, że mój ukochany ma rodzinę.

Pewnego wieczoru, wracając z pracy do domu, weszłam do budynku i zobaczyłam dziewczynę w wieku około 18 lat. Zablokowała mi drogę i przedstawiła się jako córka mojego chłopaka. Oddech uwiązł mi w gardle ze strachu. Dziewczyna zaczęła mnie oskarżać o zrujnowanie ich rodziny. Wpadłam w oszołomienie. Moje myśli były zdezorientowane. Była tak spięta i pełna wściekłości, że wydawało się, że zaraz mnie uderzy.

Próbowałam ukryć strach i iść dalej, ale nagle chwyciła mnie za ramię i odwróciła. Byłam przerażona jak nigdy w życiu. Nie mogłam nawet myśleć o walce. Jej uścisk był tak silny, że natychmiast zdałam sobie sprawę, że lepiej z nią nie zadzierać. Wyglądała jak zwykła uczennica, niska i szczupła. Ale było w niej dużo złości. Zaczęła mówić, że jej matka jest bardzo zdenerwowana i chce, żebym zerwała z jej ojcem.

Trzęsłam się, nie mogłam wykrztusić słowa i zaczęłam płakać. Dziewczyna poczuła, że ma nade mną władzę. Złapała mnie za kołnierz, gwałtownie popchnęła na ścianę i powiedziała: "Jeśli nie zostawisz mojego ojca, pożałujesz". Zaczęłam głośno płakać, mając nadzieję, że ją zmiękczę. Ale wszystko poszło na marne. Uderzyła mnie i odeszła.

Przyłożyłam rękę do miejsca, w którym zostałam uderzona i zobaczyłam krew zmieszaną ze łzami. Nie myśl, że pochodzę z dobrej rodziny. Wychowywano mnie surowo i zgodnie z zasadami. W rzeczywistości był to pierwszy raz, kiedy znalazłam się w takiej sytuacji. Gdyby nie okoliczności, nigdy bym do tego nie doszła. Wstałam i poszłam do mieszkania. Kocham tego człowieka, ale teraz boję się jego córki. Lepiej nie żartować z kimś takim. Powinnam mu powiedzieć? Jak myślisz, kto ma rację w tej sytuacji?

Zerknij: Niepokojące doniesienia na temat Beaty Kozidrak. Artystka trafiła do szpitala, co było przyczyną

O tym się mówi: Synoptycy już wiedzą, czy w Wigilię spadnie śnieg. Jaka aura czeka nas 24 grudnia