Doświadczyłem tego wiele razy, a życie niczego mnie nie nauczyło! Niestety, nasza rodzina składa się właśnie z takich przedstawicielek płci pięknej — to nie rodzina, ale plątanina węży. I nie przesadzam!
Rozwiodłem się z pierwszą żoną właśnie dlatego, że razem z matką i młodszą siostrą prawie wpędziły mnie do grobu! Moja siostra Alina to zupełnie inna historia. W końcu rodzice nie pytają starszego dziecka o zdanie, gdy dostają młodsze, a potem się zaczyna: "Seba, zostań z siostrą! Ustąp, jesteś starszy! Zlituj się nad nią, to dziewczynka!". A to nie dziewczynka, tylko jakiś drapieżnik w spódnicy.
Alinka jest cztery lata młodsza ode mnie, ale od dziecka potrafiła manipulować rodzicami w dorosły sposób i zawsze wychodziło jej to na dobre. A matka zawsze bezwarunkowo stawała po jej stronie. Ojciec wychowywał mnie w duchu prawdziwych mężczyzn, więc wymagał, abym ulegał kobietom i spełniał ich zachcianki. Nie ma go już od trzech lat — jego wielkie serce nie zniosło tych wszystkich kłopotów.
Po śmierci ojca miałem własne zmartwienia — z Wandą, moją drugą żoną, w końcu zamieszkaliśmy razem i oficjalnie zarejestrowaliśmy nasze małżeństwo. Tymczasem Alinka zabrała samochód ojca i przeprowadziła się z powrotem do matki z wynajmowanego mieszkania.
Pomyślałem, że to nie ja powinienem zajmować się sprawami spadkowymi i po prostu poprosiłem matkę, aby niczego nie sprzedawała ani nie podejmowała żadnych decyzji bez mojej zgody. Tak więc moja siostra jeździ samochodem mojego ojca — to nic wielkiego. Samochód ma prawie piętnaście lat i nie można go sprzedać za wiele. W tym roku moja Wanda usiadła za kierownicą.
Zaoszczędziliśmy trochę pieniędzy i kupiliśmy jej mały koreański samochód na kredyt. Dwa samochody w domu oznaczają dwa komplety opon i mnóstwo akcesoriów samochodowych. Nadszedł więc czas, abym skorzystał z naszego rodzinnego garażu — podobnie jak moja siostra, miałem do niego prawo.
Miałem klucze: po chorobie ojca musiałem często chodzić do garażu i nie musiałem prosić mamy ani siostry o pozwolenie. W wolny dzień załadowałem wszystkie rzeczy do samochodu i pojechałem do garażu ojca. Pierwszą rzeczą, która mnie mile zaskoczyła, było to, że brama była pomalowana świeżą farbą. "Dobra robota, siostro!" Nawet mentalnie pochwaliłem Alinę. Ale to był koniec moich radosnych odkryć.
Dowiedziałem się, że siostra zmieniła zamek na droższy i niezawodny, i nie powiedziała o tym ani słowa! Co takiego cennego tam trzyma? Stojąc jak głupi na środku placu z niepotrzebnym pękiem kluczy, wybrałem numer do siostry: "Alina, halo! Stoję przed garażem i nie mogę wejść. Dlaczego zmieniłaś zamki? I nic mi nie powiedziałaś?
-Czego chciałeś w garażu? Dlaczego tak po prostu wpadłeś bez ostrzeżenia? - odpowiedziała moja siostra dość niegrzecznym tonem.
-Nie muszę cię ostrzegać. Muszę założyć letnie opony — odpowiedziałem.
-Oczywiście, domyśliłeś się, że kupisz kilka samochodów dla rodziny, ale nie pomyślałeś o niczym innym? Niech twoja Wandzia trzyma opony na balkonie. Wynajęłam garaż — kontynuowała Alina.
-Co? Kto ci pozwolił? Dlaczego nie skonsultowałaś się ze mną?
Pokłóciliśmy się strasznie, ale w tym wszystkim jestem sam. Matka we wszystkim pobłaża tej chamskiej i manipulującej kobiecie, więc nie zdziwiłbym się, gdyby pewnego dnia przepisała garaż i mieszkanie na moją siostrę. Muszę interweniować w tym procesie i uregulować wszystkie stosunki prawne. Nie powinienem był na to pozwolić!
Zerknij: Niepokojące doniesienia na temat Beaty Kozidrak. Artystka trafiła do szpitala, co było przyczyną
O tym się mówi: Synoptycy już wiedzą, czy w Wigilię spadnie śnieg. Jaka aura czeka nas 24 grudnia