Pewnego razu, krótko po naszym ślubie, poważnie zachorowała, a ja i moja żona przenieśliśmy się na jakiś czas do jej prywatnego domu z wynajmowanego mieszkania.
Od dziesięciu lat mieszkam z teściową — jestem jedynym mężczyzną w domu i spoczywa na mnie ogromna odpowiedzialność. Tu muszę coś naprawić, tam przybić deskę, wydawać by się mogło, że robię coś złego. Wręcz przeciwnie, staram się nie denerwować ani żony, ani jej matki...
Ale Natalia wydaje się nienawidzić mnie coraz bardziej każdego dnia. Wcześniej też nie była dla mnie miła, ale przynajmniej dała mi obiad po pracy i to wszystko. Nie przeklinała znienacka. Teraz płacze, gdy tylko przekroczę próg, kiedy wracam do domu ze zmiany w fabryce.
Kilka lat temu Marysia, siostra mojej żony, również wyszła za mąż. Maks, jej mąż, jest zupełnie normalnym mężczyzną. Jest drobnym biznesmenem z pieniędzmi, pewnym siebie, modnym i eleganckim. Teściowa biega wokół niego od dnia, w którym się poznali, na długo przed ślubem.
On i Maria przyjeżdżają w odwiedziny, a Natalia, bez względu na to, jak się czuje, podskakuje ze swojej ulubionej sofy i zaczyna ostro gotować. Goście siadają przy stole, a ona proponuje Maksowi kieliszek i najlepszy kawałek, i chwali go. Jednocześnie rzuca mi gniewne spojrzenia, graniczące z nienawiścią. I tak za każdym razem przez wiele lat. Co więcej, przez lata małżeństwa Marysi z Maksem stosunek teściowej do niego nie zmienił się.
W tym czasie mnie coraz bardziej nie lubiła, a jego zdawała się kochać jeszcze bardziej. Postanowiłem porozmawiać z moim szwagrem. "Maks, słuchaj", zapytałem go, gdy po raz kolejny przyszedł odwiedzić teściową, "jak sprawiłeś, że teściowa cię polubiła? Ona cię traktuje jak własnego syna". "Hmm, to dziwne... Nie zauważyłem, żeby traktowała mnie w szczególny sposób." "Daje ci najlepszy kawałek, a ja dostaję ochłap. Nie jestem zazdrosny, nie zrozum mnie źle... Chcę tylko zrozumieć, dlaczego tak bardzo mnie nie lubi. Dlaczego to ma znaczenie?" - "Powinieneś z nią o tym porozmawiać." Mówię poważnie" - Maks poklepał mnie po ramieniu — "i najprawdopodobniej z chęcią opowie ci o powodach swojego zachowania."
Musiałem jednak poszukać odpowiedniego momentu na szczerą rozmowę z Natalią. W końcu była na mnie zła niemal bez przerwy, a do takich rozmów potrzeba, choć odrobiny dobrego nastroju. Czekałem dwa tygodnie, śledząc stan "duchowy" teściowej. W końcu się doczekałem — wszedłem do kuchni po pracy, a ona nie warczała ani nie krzyczała na mnie, ale raczej dobrodusznie zaproponowała kolację.
"Nadszedł czas" - zdecydowałem i zacząłem bombardować teściową pytaniami. "Powiedz mi" - zacząłem niepewnie - "dlaczego mnie tak traktujesz? Ciężko ci żyć w pokoju? "Czy musisz na mnie krzyczeć każdego ranka i wieczora?" "Zachowuję się tak, jak na to zasługujesz" - odpowiedziała moja teściowa, starając się na mnie nie patrzeć. "Na przykład Maks... jest taki jak ja. Ok, jest bogatszy, ale dlaczego jest lepszy? Dlaczego mnie ledwo znosisz, a jego uwielbiasz?" - zapytałem. "Oczywiście, że mam cię dość, a jego nie. Mieszkamy pod jednym dachem. Maks przyjeżdża do mnie raz w miesiącu, ale tylko na kilka godzin."
Okazało się, że powodem takiej postawy teściowej było wyłącznie to, że była mną zmęczona! Przez tyle lat pod jednym dachem znudziłem ją i nie potrafiła ze mną rozmawiać w inny sposób. A ja myślałem, że są jakieś problemy psychologiczne, głębsze znaczenia... I to po tym wszystkim, co dla niej zrobiłem!
Tego wieczoru prosiłem żonę, byśmy się wyprowadzili od jej matki, ale ona odmówiła. Powiedziała, że nie zostawi mamy, więc będę musiał iść sam. Cóż, to się raczej skończy rozwodem...
Zerknij: Michał Szpak pęka z dumy. "Jest miłość", radośnie powitał ją na świecie