Mieszkamy we trójkę, więc codziennie wysłuchuję żądań mamy i wykładów taty, że muszę się natychmiast ożenić... nieważne z kim, "żeby mieć wnuki". Odkąd pamiętam, nigdy nie chciałem mieć dzieci. Być może z tego powodu wciąż nie mam własnego gniazda rodzinnego, tylko dobrowolnie mieszkam w domu rodziców.
"To postanowione: za kilka dni będziesz podrywał Alę" - powiedział bez wstępów mój ojciec, gdy wróciłem do domu z nocnej zmiany. Spałem w biegu, więc przytaknąłem mimowolnie, padłem na łóżko i natychmiast zasnąłem. A kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem suchą, szczupłą dziewczynę w wieku 25 lat stojącą obok mnie, zalotnie rzucającą mi swoje spojrzenie.
Podskoczyłem jak oparzony: "Więc zdecydowałeś się ożenić, Pawełku? Pozwól, że zapytam, kogo przede wszystkim cenisz w kobiecie — gospodynię czy kobietę? Bez wahania odpowiedziałem: "Oczywiście, gospodynię, kogo jeszcze?" To wystarczyło: Ala szybko uciekła, a ja z ulgą usiadłem przy świątecznym stole i najadłem się do syta.
Takich spektakularnych prób było więcej i każdą zniechęcałem. Następny miesiąc był idylliczny. Kiedy rodzice dowiedzieli się o moim ostatnim niepowodzeniu, uciekli ode mnie do domku na wsi. Szybko się znudziłem. Brakowało mi narzekań mamy i klepania po głowie przez tatę; nudziłem się wreszcie bez ich ekscentrycznych wybryków, które w jakiś sposób ubarwiały szarą prozę życia.
Nie mogłem już tego znieść, poddałem się, wywiesiłem białą flagę i jako pierwszy złożyłem ofiarę pokoju. Teraz znów mieszkamy razem, a moi rodzice znów szukają narzeczonej. W każdy weekend mieszkanie najeżdżają różnej maści piękności — brunetki, rude, blondynki, długie, krótkie, grube i chude. Nasz przedpokój zamienił się w studio programu "Wyjdźmy za mąż", brakuje tylko wróżki (moja mama wciela się w rolę swatki i prowadzącej). Jak na razie trzymam się dzielnie i walczę wszystkimi czterema kończynami, ale moje siły się wyczerpują. W końcu nie jestem świeżo upieczonym mężczyzną i jestem pod ogromną presją, aby się ożenić.
Zerknij: Iga Świątek wydała oświadczeni. To już koniec
O tym się mówi: Agnieszka Kaczorowska zamieściła w sieci post. Internauci byli bezlitośni. Padły mocne zarzuty