Gdy po raz pierwszy usłyszałam od lekarza diagnozę, poczułam, jakby świat mi się zawalił. Choroba autoimmunologiczna to coś, czego nikt się nie spodziewa. Zawsze dbałam o siebie, starałam się zdrowo odżywiać i regularnie ćwiczyć. Dlatego wiadomość o tym, że moje ciało samo siebie atakuje, była dla mnie szokiem.


Jednak największy cios przyszedł nie od lekarza, lecz od osoby, od której najmniej bym się tego spodziewała – od mojego męża. Zamiast wsparcia, które tak bardzo było mi potrzebne, usłyszałam słowa, które przeszyły mnie na wskroś.


„Jesteś sama sobie winna,” powiedział, patrząc na mnie chłodno. „To przez to, że zawsze byłaś leniwa, że nie pracowałaś wystarczająco ciężko. Twoje ciało po prostu przestało z tobą współpracować, bo ty przestałaś dbać o nie.”


Nie mogłam uwierzyć w to, co słyszę. Byliśmy razem przez tyle lat, a teraz, w chwili, gdy potrzebuję go najbardziej, on obwinia mnie za coś, na co nie mam wpływu? Próbowałam mu tłumaczyć, że to nie tak, że choroby autoimmunologiczne nie są wynikiem lenistwa czy złych nawyków, ale on tylko wzruszył ramionami.


„Może gdybyś częściej wychodziła z domu, więcej się ruszała, to nie byłabyś w takim stanie,” ciągnął dalej, ignorując moje łzy. „Zamiast tego wolisz siedzieć na kanapie i narzekać.”


Te słowa zabolały mnie bardziej niż cokolwiek innego. Czułam się zdradzona przez osobę, która przysięgała być ze mną na dobre i na złe. Z każdym kolejnym dniem, gdy choroba postępowała, moje serce pękało na kawałki. Nie tylko musiałam zmagać się z bólem fizycznym, ale i psychicznym – bólem wynikającym z braku wsparcia ze strony osoby, którą kochałam.


Zaczęłam unikać go, spędzając więcej czasu sama, w ciszy, próbując znaleźć w sobie siłę, by przetrwać. Każda rozmowa z nim była jak kolejny cios, przypominający mi o tym, jak bardzo się zmienił, jak bardzo się od siebie oddaliliśmy.


W końcu, pewnego dnia, postanowiłam, że dłużej tak nie mogę. Musiałam wybrać między swoim zdrowiem psychicznym a małżeństwem, które już dawno przestało być dla mnie wsparciem. Spakowałam kilka najpotrzebniejszych rzeczy i wyprowadziłam się. Wiedziałam, że to trudna decyzja, ale jednocześnie czułam, że to jedyna słuszna droga.


To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Po 6 latach małżeństwa mój mąż powiedział, że wciąż kocha byłą dziewczynę": Zmarnowałam na niego tyle lat


Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Niespodziewany początek Dowbora w "Dzień dobry TVN". Debiut, którego nie zapomni