Na początku mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu, nasze zarobki jako młodych nauczycieli były nie do pozazdroszczenia, ledwo wiązaliśmy koniec z końcem. Chciałem odejść ze szkoły, żeby dostać bardziej dochodową pracę, ale moja żona się temu sprzeciwiła. Nasze dochody wciąż nie były na najwyższym poziomie. Stało się to szczególnie widoczne po narodzinach dziecka.

Zaczęliśmy się kłócić, kłótnie stawały się coraz bardziej długotrwałe, aż w końcu moja żona ogłosiła, że się rozwodzi i zamieszka z rodzicami. Przez jakiś czas odwodziłem ją od tak radykalnego kroku, ale potem, spanikowany, poddałem się. Nasz syn właśnie skończył rok.

Bardzo za nim tęskniłem, ale była żona nie pozwalała mi się z nim widywać, mimo że płaciłem alimenty, mając w związku z tym wszelkie prawa do kontaktu z synem. Nie chciałem zakładać sprawy sądowej, miałem dość braku pieniędzy, więc wyjechałem do rodzinnego miasta, mając nadzieję na znalezienie bardziej dochodowej pracy.

Tam spotkałem mojego kolegę z klasy, który miał małą firmę meblarską i zaproponował mi pracę u niego. Przez chwilę miałem wątpliwości, bo niewiele wiedziałem o zawiłościach produkcji mebli, ale kolega mnie przekonał. Potrzebował szefa ochrony, bo pracownicy kradli, co przynosiło wymierne straty.

Nie udało mi się od razu uporządkować kradzieży, zajęło mi to około pół roku, nie obyło się bez skandali, była nawet batalia sądowa z jednym z amatorów, ale potem ludzie zrozumieli, że nie odpuszczę, i zdając sobie sprawę, że nie zawiodę mojego szkolnego kolegi, i nie było sposobu, aby dojść do porozumienia, zaczęli pracować tak, jak powinni.

Pozwoliło mi to zachować wystarczające zasoby materialne, nasza produkcja poszła w górę, pensje stały się bardzo atrakcyjne, a produkcja wzrosła. Praca pozwoliła mi zapomnieć, kłopoty rodzinne zeszły na dalszy plan, chociaż nadal tęskniłem za synem i chciałem się z nim komunikować.

Moja ex żona, otrzymująca oczywiście alimenty, zauważyła, że kwoty stale rosną, nie mogła tego znieść i zapytała, jak to jest, że wycinam z pensji takie płatności dla syna? Nie powiedziałem jej o mojej działalności ochroniarskiej, ale zapytała przez wspólnych znajomych, była bardzo zaskoczona, że przestałem liczyć grosze i zasugerowała możliwość przywrócenia naszego związku.

Jedyną rzeczą, którą postanowiłem wykorzystać w tej sytuacji — możliwość zainteresowania dawnych pieniędzy, aby spotkać się z moim synem. Teraz Dominik i ja widujemy się regularnie, nawet pierwszego września zabraliśmy go do szkoły razem z jego chciwą matką. Co robić, nie szczędzę niczego dla dziecka, mam nadzieję, że z czasem doceni wszystko, co dla niego zrobiłem. Chcę też, żeby zaprzyjaźnił się ze swoim przyrodnim bratem, który nie tak dawno urodził się mnie i Sylwii, mojej nowej żonie.

Nie przegap: Zauważono postać przy Sylwii Peretti i jej mężu. Ludzie twierdzą, że to Anioł

Zerknij: Tajemnica babilońskich tablic. Mroczna przepowiednia budzi niepokój