Był to zwykły poniedziałkowy poranek, kiedy zaczęła się ta nieoczekiwana burza. Siedziałem przy stole, pijąc poranną kawę, kiedy moja żona, Ania, weszła do kuchni z wyrazem determinacji na twarzy. Przez ostatnie kilka tygodni zauważyłem, że coś w niej się zmieniło – była bardziej zamyślona, jakby coś ją gryzło.
"Musimy porozmawiać," - zaczęła bez wstępów, siadając naprzeciwko mnie.
Spojrzałem na nią z zaskoczeniem.
"O co chodzi, kochanie?"
Wzięła głęboki oddech.
"Nie będę więcej prać twoich ubrań."
Słowa te były jak cios prosto w twarz. Próbowałem zrozumieć, co właśnie powiedziała. Czy naprawdę usłyszałem, co myślałem, że usłyszałem?
"Co masz na myśli? Przecież zawsze prałaś moje ubrania," - powiedziałem, czując narastającą frustrację.
"Tak, ale nie będę tego więcej robić," - odpowiedziała, patrząc mi prosto w oczy. – "Jestem twoją żoną, a nie służącą. Mam swoje życie, swoje obowiązki i nie będę dłużej traktowana jak ktoś, kto musi spełniać wszystkie twoje oczekiwania."
Poczułem, jak narasta we mnie gniew.
"Ania, jesteś moją żoną. To twoje obowiązki," - powiedziałem ostro, nie myśląc o konsekwencjach.
W jej oczach zobaczyłem coś, czego wcześniej nie dostrzegałem – determinację i ból.
"Naprawdę myślisz, że moim obowiązkiem jest pranie twoich ubrań? A co z moimi marzeniami, moim życiem? Przez lata robiłam wszystko, co mogłam, żeby zadowolić ciebie, a teraz czas na mnie."
Słowa Ani były jak ciosy. Nie mogłem zrozumieć, dlaczego teraz, po tylu latach, postanowiła w ten sposób postawić sprawę. Czy zrobiłem coś nie tak?
Dni mijały, a atmosfera w domu stawała się coraz bardziej napięta. Ania trzymała się swojej decyzji, a ja czułem się coraz bardziej ignorowany i zaniedbywany. Zacząłem zastanawiać się, czy to, co się dzieje, jest tylko wynikiem jej frustracji, czy też może w naszym małżeństwie jest coś głębszego, co umknęło mojej uwadze.
To też może cię zainteresować: Koniec marzeń Igi Świątek. To naprawdę złe wieści
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Z życia wzięte. "Moja mama nie chce opiekować się wnukami": Zamiast tego chodzi na randki, mimo że ma już 60 lat