To było bardzo nieprzyjemne. Wolę żyć o chlebie i wodzie, niż wracać do teścia. Rodzice mojego męża rozwiedli się dawno temu. Mój mąż został z ojcem, podczas gdy jego matka przeprowadziła się do innego miasta i założyła nową rodzinę.
Mąż utrzymuje z nią kontakt, ale przez większość życia mieszkał ze swoim ojcem. Wiktor, mój teść, nie zrobił na mnie dobrego wrażenia, gdy go poznałam; był ponurym facetem po pięćdziesiątce. Jednak fakt, że samotnie wychowywał syna, sprawił, że zaczęłam go szanować.
Nie wiedziałam, dlaczego rodzice męża się rozwiedli, jakoś niegrzecznie było pytać teścia, a mąż nie wiedział, był jeszcze dzieckiem. Po ślubie wynajmowaliśmy mieszkanie i marzyliśmy o własnym domu. Chcieliśmy wziąć kredyt hipoteczny, nawet zaoszczędziliśmy coś na zaliczkę, ale wtedy zaszłam w ciążę.
Kiedy moje kierownictwo dowiedziało się, że idę na urlop macierzyński, było bardzo sprytne. Po prostu stworzyli mi warunki nie do zniesienia. Znalazłam inną pracę, ale wynagrodzenie było znacznie skromniejsze, a ja nadal byłam na urlopie macierzyńskim. Aby związać koniec z końcem, zdecydowaliśmy się zamieszkać z ojcem mojego męża.
Moi rodzice mieszkali daleko, mieszkanie z nimi nie wchodziło w grę, więc został tylko teść. Zgodził się nas przyjąć, ale już po kilku dniach tego pożałowałam. Musiałam zajmować się gotowaniem, sprzątaniem, praniem i innymi obowiązkami domowymi. I to biorąc pod uwagę fakt, że byłam w ciąży i pracowałam.
"Ciąża to nie choroba, to normalny kobiecy stan. A co ty myślałaś, że będziesz tu leżeć i wszyscy będą wokół ciebie skakać?" Takie rozmowy odbywały się bez mojego męża, który wracał z pracy dużo później niż my.
Moje nieśmiałe obiekcje, że ciężko mi samej prowadzić całe gospodarstwo domowe i to nawet po pracy, nie znajdowały zrozumienia u teścia. Czułam się źle i nawet wzięłam tego dnia wolne w pracy. Ale jego to nie obchodziło. Marudził, dopóki nie wstałam i nie poszłam zrobić tego, co kazał.
Nie powiedziałam o tym mężowi. Było mu wystarczająco ciężko, pracował dla nas obojga, więc mieliśmy przynajmniej jakieś zabezpieczenie. Myślałam, że będę cierpliwa i przyzwyczaję się do zachowania jego ojca. Musiałam nie tylko gotować, ale także podawać mu jedzenie, a potem sprzątać ze stołu, myć podłogę co drugi dzień i prasować jego ubrania — kobieta w domu, a ja muszę to wszystko robić? Może to mój syn powinien robić to wszystko, żebyś ty nie musiała wstawać z łóżka?
Teraz już nie miałam pytań, dlaczego rodzice mojego męża się rozwiedli. Moja teściowa musiała być świętą kobietą, skoro znosiła to wszystko przez tyle lat. Moja cierpliwość wyczerpała się po dwóch i pół miesiąca...
Nie przegap: Z życia wzięte. "Brat i jego żona zrzucili wychowanie syna na starą matkę": Teraz mają czelność narzekać