W piątek na lotnisku w Gdyni Babich Dołach doszło do tragicznej katastrofy lotniczej. Samolot M-346 Bielik rozbił się podczas lotu treningowego, w wyniku czego zginął doświadczony pilot, mjr pil. Robert "Killer" Jeł. Ta tragedia wstrząsnęła nie tylko rodziną i przyjaciółmi, ale również całą Polską.


Mjr pil. Robert Jeł był cenionym i doświadczonym lotnikiem z Dęblina, mającym na koncie ponad dwa tysiące godzin w powietrzu. Zostawił w żałobie żonę Joannę oraz małą córeczkę Wiktorię, która była bardzo związana z tatą. Rodzina natychmiast została objęta pomocą psychologiczną, informuje Goniec.


Żona zmarłego pilota, pani Joanna, w mediach społecznościowych opublikowała wymowne i poruszające zdjęcia. Najpierw na swoim profilu ustawiła czarne serce na białym tle, a następnie w tle, czarno-białe zdjęcie męża. Jednak najbardziej wzruszające było zdjęcie dodane kilka godzin później.


W niedzielny poranek pani Joanna zamieściła czarno-białe zdjęcie, na którym jej mąż pokazuje małej Wiktorii samolot na jednym z pikników lub pokazów lotniczych. W tle widać maszyny wojskowe. To ujęcie chwyta za serce i pokazuje niezwykłą więź między ojcem a córką.


Okoliczności katastrofy bada specjalna komisja do spraw wypadków lotniczych. Katastrofa wstrząsnęła całym środowiskiem wojskowych. Generał Ireneusz Nowak, wyraźnie poruszony całą sytuacją, na konferencji prasowej powiedział:


„Jestem zdruzgotany. Robert był nie tylko świetnym pilotem, ale też wspaniałym człowiekiem. Zostawił żonę, córkę i rodziców. Nie ma dla nas teraz ważniejszego zadania niż objęcie opieką jego bliskich. Rodzina została powiadomiona i ma pomoc psychologiczną” - mówił gen. Nowak.

screen Facebook


To też może cię zainteresować: Euro 2024: To oni sięgnęli po zwycięstwo! Gratulacje

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Skandal przed pogrzebem Jerzego Stuhra. Znany dziennikarz przekroczył wszelkie granice