Rodzice mojego męża nie ustają w próbach pogodzenia go z byłą żoną, choć ja i on jesteśmy małżeństwem od trzech lat! Teściowa uważa, że jej syn popełnił błąd i musi go teraz naprawić, odbudowując swoją rodzinę dla dobra dziecka, które ma ze swoją pierwszą żoną.
Kiedy Bartek i ja się poznaliśmy, był już rozwiedziony od ponad roku. On i jego była żona rozstali się polubownie. Ona niemal natychmiast po wyjściu z sali rozwodowej wyszła ponownie za mąż. Miała romans i to właśnie on stał się przyczyną rozwodu.
Mój mąż wziął pierwszy ślub przez naciski matki, która uznała, że skoro Ola jest w ciąży, nie ma innego wyjścia, trzeba brać ślub. Bartek przyznał, że nigdy nie łączyła ich jakaś szalona miłość. Lubili się, a to za mało, żeby stworzyć udany i trwały związek.
Niestety taki ten stan rzeczy nie odpowiadał matce męża, a także jego ojcu. Nigdy nie tracili nadziei na ponowne połączenie pary. Mój ślub z Bartkiem został przez teściów bardzo negatywnie odebrany.
"Cóż, jesteś młodą dziewczyną, dlaczego zakładasz rodzinę z facetem, który już ma dziecko i żonę?" - zapytała mnie teściowa, kiedy zostałyśmy raz same.
Wzruszyłam ramionami i stwierdziłam, że gdyby miała rodzinę, w życiu bym się na to nie zdecydowała, ale skoro Bartek jest wolny, a jego była żona jest mężatką i nie przeszkadzam mu w komunikowaniu się z dzieckiem.
Teściowa chciała dodać coś jeszcze, ale wtedy Bartek wszedł do kuchni i nie kontynuowała. Zdałam sobie sprawę, że nie mogę oczekiwać dobrych relacji z teściową, ale nie mogę powiedzieć, że bardzo mnie to zmartwiło.
W zeszłym roku była żona Bartka rozwiodła się z mężem, a teściowa przeszła do ofensywy. Zapraszała swoją byłą synową na wszystkie rodzinne spotkania, podczas których wspominała przeszłość i narzekała, że tak piękna para się rozpadła. Chwaliła swoją byłą synową najlepiej, jak potrafiła.
Sama Ola wydawała się obojętna na słowa teściowej i nadal nie wykazywała żadnego zainteresowania związkiem z Bartkiem. Teściowej to w ogóle nie przeszkadza. Często dzwoni do mnie i pyta, czy jest Bartek, kiedy odpowiadam, że nie, to mówi "pewnie znów jest u Oli. Zadzwonię do niej". Nie mam pojęcia, co chce tym osiągnąć?!
Często wysyła też mojego męża do jego byłej i to pod byle pretekstem. Nie jestem zazdrosna, ale takie zachowanie, które nie ma końca, działa mi już na nerwy. Zarówno Ola, jak i Bartek jasno wskazują, że nie będą razem, nawet jeśli mają razem córkę. Mąż płaci alimenty, uczestniczy w jej wychowaniu, czasami nawet zabiera dziewczynę do nas.
Normalne dorosłe relacje – ludzie próbowali być razem, nie wyszło, rozstali się, a teraz wspólnie wychowują dziecko, nie wtrącając się w życie drugiej osoby. Ale teściowa nadal nie uspokaja się i zachowuje jak małe dziecko, które nie ma jeszcze na tyle inteligencji, aby zrozumieć, że kwadratowy sześcian nie zmieści się w trójkątną dziurę. Mój mąż myśli, że jej przejdzie, gdy urodzę dziecko, ale z jakiegoś powodu bardzo w to wątpię.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Postanowiłaś zabrać mi syna": Teraz odbierasz jedyny dzień w roku, na który zawsze czekam
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Jerzy Antczak walczył o życie w szpitalu. Reżyser „Nocy i dni” pilnie trafił na OiOM
O tym się mówi: Lipińska miażdży statystów w DDTVN. "Ja mam coś takiego, że wstydzę się za ludzi, co nie?"