Może dzieci tej pary miały podobny wygląd i były praktycznie rówieśnikami, ale chłopaki mieli różne charaktery. Młodszy zawsze chciał w czymś pomóc rodzicom i wykonywał absolutnie wszystkie ich polecenia, za co mama i tata zawsze go chwalili.
Najstarszy syn nie miał jednak takiej chęci i lubił leżeć całymi dniami na łóżku, bo nie interesowało go nic w tej kwestii. Sąsiedzi pogardzali starszym synem tej rodziny, bo nie rozumieli, jak to możliwe, że rodzice nie porzucili jeszcze tej leniwej osoby, która nie chciała im pomóc w błahych sprawach.
Któregoś dnia najmłodszy syn chciał iść z tatą do pracy, więc w tym celu musiał wstać wcześnie rano. Starszego jak zwykle nie dało się nawet obudzić, więc nikt nie zabrał go ze sobą na pole.
Oczywiście obudził się po obiedzie, kiedy wszyscy byli już zajęci swoimi sprawami i postanowił iść na śniadanie. Mama wtedy nie zwracała uwagi na najstarszego syna, bo zrobiła generalne porządki w domu i nie widziała sensu prosić o nic najstarszego dziecka, bo po prostu nie dało się go zmusić do zrobienia czegokolwiek w domu.
Tym razem mama chciała ugotować coś smacznego dla całej rodziny, więc zaczęła gotować barszcz i wcześniej zebrała z ogrodu wszystkie niezbędne warzywa. Nieco później zaczęła czyścić wszystkie składniki, więc spędziła kilka godzin przy kuchence, bo bardzo się starała.
Mama nie zapomniała też zwrócić się do sąsiadek, które z radością poczęstowały ją słoiczkiem kwaśnej śmietany, bo wcale jej nie żałowały, bo same ją robiły w domu, co oznacza, że kwaśna śmietana była bardzo smaczna! Podczas gdy matka przygotowywała barszcz, jednocześnie piekła chleb i miała nadzieję, że zdąży nim najmłodszy syn i jej mąż wrócą z pola.
Miało się wrażenie, że cała wieś czuje zapach świeżego barszczu z tego rodzinnego domu, gdyż sama gospodyni nie mogła się doczekać chwili, kiedy będzie mogła go zjeść. Najstarszy nawet nie chciał spróbować tego barszczu, bo dopiero co wstał i nie był jeszcze głodny.
Kiedy jednak ojciec z najmłodszym dzieckiem w końcu dotarli do domu, matka zawołała wszystkich do stołu i wszystkim nalała już barszczu do talerzy. "Nie miałabym nic przeciwko dodatkowej porcji, bo tak pysznego barszczu jeszcze nigdy nie jadłem!" – powiedziało najmłodsze dziecko, gdy spróbowało dania swojej mamy.
"O tym właśnie mówię! W mgnieniu oka zjadłem cały talerz! Pyszne!" – mąż pochwalił barszcz.
"Dziwne, że tak o tym mówisz, bo mi barszcz w ogóle nie smakował!" — drugi syn skrzywił się i odsunął od siebie talerz barszczu.
"Po prostu leniuchowałeś cały dzień i nie miałeś jeszcze czasu, aby stać się głodnym! Gdybyś do wieczora pracował z nami w polu, barszcz smakowałby Ci zupełnie inaczej! Chodź choć raz z nami i zrozumiesz, że po ciężkiej pracy będziesz gotowy zjeść wszystko, co ci zostanie zaproponowane!" - powiedział młodszy brat.
Zgadzacie się z tym?