Moja córka pilnie potrzebowała mojej emerytury, chociaż wie, że otrzymuję emeryturę minimalną, ale wydaje się, że mojej córki to nie obchodzi zbytnio. Wszystkiemu winna jest swatka, która jest oburzona faktem, że Wiola nie znalazła jeszcze pracy i żyje na utrzymaniu jej syna!
W tej chwili sytuacja finansowa w ich rodzinie jest naprawdę trudna, ale wcale nie przeczę, że to także moja wina.
Jestem mamą kilkorga dzieci, które już dorosłe i założyły własne rodziny, a ja zostałam zupełnie sama, więc mogę cieszyć się spokojnym życiem, bez zmartwień. Na szczęście wszystkie moje dzieci z czasem usamodzielniły się i gdy tylko skończyły osiemnaście lat, przeprowadziły się.
Mam już wnuki, z którymi widuję się regularnie i na szczęście utrzymuję z nimi wszystkimi bliskie i pełne zaufania relacje. Starsi synowie mają już własne mieszkania, na które pracowali bardzo długo, ale moja córka musi żyć zupełnie inaczej.
Gdy tylko wyszła za mąż, przeprowadziła się do mieszkania rodziców męża i oczywiście zaczęła żyć według ich zasad. Moja córka Wiola ma jedynie wykształcenie średnie, gdyż nie dostała się na wymarzone studia.
Oczywiście starałam się wspierać córkę, powtarzając jej, że na tym życie się nie kończy i że jeśli nie uda jej się dostać na wymarzoną uczelnię za pierwszym razem, to uda jej się za drugim razem. Ale potem moja córka wpadła w depresję i całymi dniami siedziała w domu, nie robiąc zupełnie nic. Po całym roku nie była w stanie przygotować się do egzaminów i oczywiście nie dostała się ponownie na wymarzoną uczelnię.
Ostatecznie Wiola sama zdecydowała, że lepiej będzie dla niej znaleźć męża, który będzie ją wspierał do końca życia, a ona po prostu będzie mu siedzieć na karku i nic nie robić. Oczywiście wkrótce zaszła w ciążę ze swoim kochankiem i urodziła dziecko, więc nikt nie miał do niej żadnych pretensji, że nie pracuje.
Jednak w końcu teściowa zaczęła nieustannie dopytywać Wiolettę, kiedy w końcu znajdzie pracę, bo dziecko spokojnie może iść do przedszkola, ale moja córka ciągle milczała, bo nie chciała już nic w życiu robić, po tym jak jej marzenie o pójściu na studia legło w gruzach.
Zaczęłam też zachęcać córkę, że gdy wnuk pójdzie do przedszkola, to ona będzie musiała znaleźć pracę, bo nie będzie siedzieć bezczynnie do końca życia. Poza tym mogłaby nauczyć się szyć i wtedy w domu zarabiałaby przyzwoite pieniądze, bo tak zarabiają szwaczki.
Ale Wioli bardzo nie spodobała się moja propozycja, jakbym ją zmuszał do ciężkiej pracy, ale wygląda na to, że po prostu mnie źle zrozumiała. Nagle powiedziała mi, że zamierza siedzieć z dzieckiem do czasu, aż pójdzie do pierwszej klasy, bo jej zdaniem dzieci w przedszkolu uczą się złych rzeczy.
Wtedy Wiola zdecydowała się na drugie dziecko, przez co jej wyjście z urlopu macierzyńskiego przesunęło się o kolejne trzy lata. Zdałam sobie więc sprawę, że moja córka tak naprawdę nie była zainteresowana pracą i najwyraźniej nie była ona na pierwszym miejscu w jej planach na przyszłość.
Kiedy drugi wnuk trochę podrósł, pierwszy w końcu poszedł do pierwszej klasy, ale potrzebował trochę pieniędzy, aby przygotować się do szkoły. Postanowiłam dać Wioli niewielką sumę pieniędzy, bo wiedziałam, że jej mąż już niewiele zarabia, próbując jakoś utrzymać czteroosobową rodzinę.
W tym czasie swatka dosłownie przy każdej okazji karciła Wiolettę, mówiąc, że jest ciągle bezrobotna, a na dodatek nie można nawet oczekiwać od niej pomocy w domu. Zrozumiałam, że nie będą tam długo tolerować mojej córki, jeśli naprawdę nie będzie miała zamiaru nic robić i sama dobrowolnie zaczęłam płacić swatce, żeby nie karciła tak często mojej córki.
Moja córka próbowała gdzieś znaleźć pracę, aby zacząć przynosić pieniądze rodzinie, a nawet szukała pracy przez znajomych, ale od razu jej powiedzieli, że z jej wykształceniem może liczyć tylko na pracę jako sprzątaczka. Było mi niesamowicie przykro z powodu mojej córki.
Nie potrafię sobie wyobrazić, jak potoczy się życie mojej córki, ale już zakładam, że będę musiała jej pomagać aż do śmierci. Oczywiście bardzo kocham moją córkę, ale widzę jej wady. Jest zbyt leniwa i myślę, że powinna nauczyć się samodzielności, choćby dlatego, że ma już dzieci.
Nie wiadomo, jak będzie żyła za kilka lat, ale jeśli założymy, że rozwodzi się z zięciem, to po prostu nie będzie miała dokąd pójść, bo nie ma pracy, pieniędzy, wykształcenia i doświadczenia. Czarno to wiedzę.
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Wróciłam do byłego męża po 10 latach": Myślałam, że się pobierzemy, a on nadał mi status kochanki
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Bramkarz Łukasz Skorupski na ustach całej Europy. Wygłosił apel do Polaków
O tym się mówi: Agata Kornhauser-Duda wzbudziła sensację na całym świecie. Wszystko podczas wizyty w Chinach