Bartek i ja jesteśmy małżeństwem od pięciu lat. Żyjemy w doskonałej harmonii, w naszej małej rodzinie mamy wszystko - mieszkanie, dwa samochody, dobrobyt, możliwość wypoczynku gdziekolwiek chcemy. Nie żyjemy od pensji do pensji. Naprawdę możemy sobie pozwolić na wszystko.
Brakuje nam tylko jednego – dziecka. I to pomimo tego, że bardzo aktywnie pracujemy w tym kierunku, ale wynik naszej dotychczasowej pracy jest tylko jeden - nieoczekiwane przerwanie ciąży w różnych okresach, zarówno na początku, jak i w środku, a nawet w szóstym miesiącu, kiedy nasze nienarodzone dziecko zmarło.
Trzy nieudane próby wytrąciły mnie z równowagi. Poza tym nadal nie wiem, dlaczego tak się dzieje, lekarze wzruszają ramionami. Nie dostrzegają przyczyn i nie potrafią mi w żaden sposób pomóc, a korzystam z opieki najlepszych lekarzy.
Oczywiście za każdym razem, gdy uda mi się zajść w ciążę jest radość i obawa, że wszystko źle się skończy. I w końcu faktycznie staje się najgorsze, a ja i mój mąż całkiem tracimy radość życia i chęć do czegokolwiek.
Moja teściowa reagowała zupełnie inaczej. Rozumiem, że wszyscy wokół nie powinni oddawać się smutkowi i chodzić z posępnymi twarzami, ale to przecież przyszła babcia, która po raz kolejny nią nie została. Teściowa podeszła do kolejnego poronienia, jak do stłuczonej filiżanki.
„No cóż, stało się. Wszystko w porządku, jesteś jeszcze młoda, może tak będzie najlepiej, pójdziesz na spacer, popatrzysz na świat, po co pakować się w pieluchy?!" - powiedziała mi teściowa.
Może to głupi przesąd, ale wydaje mi się, że we wszystkich trzech przypadkach teściowa zdawała się zepsuć moją ciążę. Nawet nie powiedziałam mężowi o swoich obawach, podzieliłam się tym tylko z mamą, a ona mnie wspierała:
„Wiesz, są ludzie, którzy, jak to mówią, mają "wiedźmie oko". O swatce nie mogę tego powiedzieć ze stuprocentową pewnością, ale następnym razem lepiej jej nie mów, że spodziewasz się dziecka, idź do kościoła. Kiedy zacznie być widać brzuch, pojedziesz na wakacje, a jeśli Bóg pozwoli, będziemy z dzieckiem".
Tak właśnie zrobię. Lekarz potwierdził, że nie ma przeszkód, aby zajść w kolejną ciążę. Pozostaje tylko pouczyć męża, aby nie mówił matce, gdy pojawią się dwa paski. Teściowa dowie się o wszystkim po porodzie. Przy okazji sprawdźmy moje przypuszczenia...
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. Syn zapomniał o swojej matce, a ona zemściła się na nim": Pozostawiła mu w spadku coś zabawnego
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Anna Cieślak szczerze o związku z Edwardem Miszczakiem. Zdradziła całą prawdę
O tym się mówi: Karol Strasburger szczerze o ojcostwie. Ta wiadomość wzrusza