I wtedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Jacek zastanawiał się, kto to może być o tej porze, w wolną sobotę.

Założył szlafrok i podszedł do drzwi. Otworzył, a tam była jego ciotka i wujek ze strony matki.

- Witaj, mój ulubiony siostrzeńcze! - Małgorzata krzyknęła z radości prawie na całe wejście i zaczęła ściskać Jacka.

-Witam. Kim jesteś? - zapytał zszokowany Jacek.

-Co, co to my! Spójrz, mam dużą torbę. - Jacek zaprosił swoich krewnych do mieszkania. Sabina natychmiast wstała z łóżka i zaparzyła herbatę. Krewni usiedli przy stole. Ciocia przyniosła ze sobą dużo jedzenia, upiekła ciasta i zrobiła dżem.

- Sabina, dlaczego nie położysz ciasta i dżemu na stole? - Chcesz je zjeść sama, czy co? To nie zadziała, zostajemy z tobą na zawsze. Ha-ha. Sprzedaliśmy nasze mieszkanie i zamieszkamy z wami. Mam nadzieję, że nie będziesz miała nic przeciwko — zaśmiała się ciocia.

Sabina zbladła i ze łzami w oczach pobiegła do drugiego pokoju. Jak mogła, ciotka przyszła i skonfrontowała ją z faktem, że ona i jej mąż będą mieszkać z nimi. Jacek również był w szoku.

- Naprawdę zamierzacie tu zamieszkać?

-Oczywiście. Kaziu, powiedz coś — ciotka naciskała na męża, ale on po prostu jadł bez słów i emocji.

- Nie wiem, co powiedzieć.

- Tylko żartowałam, Jacek. Tylko żartowałam. Prawie posikałeś się w majtki ze strachu. Jesteśmy tu tylko na tydzień, musimy iść do szpitala. A potem wrócimy, mamy wystarczająco dużo zmartwień w domu. Cóż, zostawię ci nasze mieszkanie, kiedy odejdziemy, nie martw się. I tak jesteś moim jedynym krewnym.

Ten tydzień był po prostu okropny. Ciotka Małgorzata ganiała biedną Sabinę w tę i z powrotem, ucząc ją gotować i sprzątać, a ona tylko modliła się do Boga, żeby staruszka w końcu sobie poszła.

Kiedy ciotka i jej mąż w końcu wyjechali, młodzi odetchnęli z ulgą. Czy może być coś lepszego niż wolne życie?

Nie przegap: Jacek Kurski dostał propozycję nie do odrzucenia. Czy były prezes TVP podejmie się tej współpracy

Zerknij: Pałac Kensington przerwał milczenie. Komentuje doniesienia w sprawie księżnej Kate