Zawsze marzyłam o takim ojcu i mężu jak Mirek. Myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi, kiedy 10 lat temu został moim mężem, a potem ojcem dwójki naszych pięknych dzieci. Rzadko się kłócimy i rozwiązywaliśmy wszystko z miłością i szacunkiem do siebie nawzajem.

Tym trudniej było więc w żaden sposób nie mogłam zrozumieć tego wezwania… W ciągu ostatnich kilku miesięcy zauważyłam, że mój mąż stał się bardziej zamyślony i zdenerwowany, tłumaczył to wszystko problemami w pracy (jest prawnikiem w bardzo znanej firmie), ale widziałam, że nie mówi mi prawdy.

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

W końcu zdecydowałam się zapytać go co się z nim dzieje. Opowiedział mi szczegółowo o problemach w pracy i co go dokładnie tak denerwuje, a ja dałam się przekonać, że problemem jest jego praca. Nasza rozmowa niczego jednak nie zmieniła, wprost przeciwnie, miałam wrażenie, że wszystko zmienia się na gorsze.

Nie mogłam uwierzyć, że mój mąż ciągle ma problemy w pracy i znów zaczęłam go podejrzewać o ukrywanie czegoś. Dlatego ponownie z nim usiadłem i postanowiłem zadać to samo pytanie, co kilka miesięcy temu, ale zanim zdążyłem to zrobić, zadzwonił mój telefon.

Numer był zastrzeżony, więc w pierwszej chwili chciałam zignorować połączenie. Wiedziona jakimś dziwnym przeczuciem odebrałam połączenie. Dzwoniła kobieta. Powiedziała, że mój mąż ma rodzinę na boku i ma z inną kobietą syna.

Nie mogłem uwierzyć, że mój Mirek był zdolny do czegoś takiego. Mimo to wróciłam do jego pokoju, ale już z zupełnie innym nastrojem i pytaniami.

"Kochanie, powiedz mi szczerze, czy znasz Karolka?" - zapytałam.

Długo patrzył mi w oczy, po czym spuścił głowę i zaczął opowiadać.

„4 lata temu w naszej firmie pojawiła się studentka. Bardzo się starałem, żeby nasze relacje pozostawały czysto zawodowe, ale ona nie dawała mi spokoju. Zawsze była przy mnie. Te jej odważne stroje, brudne aluzje. Można powiedzieć, że dałem jej to, czego tak bardzo pragnęła" - powiedział.

"Potem już nie rozmawialiśmy i kilka tygodni później pokazała mi pozytywny test ciążowy. Próbowała mnie nakłonić do rozwodu, a kiedy zdała sobie sprawę, że nic nie pomoże, oddała naszego dziecko do sierocińca. Teraz regularnie chodzę do Karolka, kupuję mu wszystko, czego potrzebuje, okazuję choć odrobinę rodzicielskiej miłości" - dodał.

Milczałam przez kilka minut, płacząc.

"To jest twój syn, rób, co chcesz!" - powiedziałam w końcu.

Następnego dnia mężczyzna przyznał mi, że jedzie do syna, a ja zapytałam, czy mogę z nim pójść. Chłopczyk od razu do niego podbiegł i zaczął go przytulać, po czym usiadłam i wyciągnęłam rękę jej rękę i powiedział: „Witam, jestem twoją mamą i chcę cię zabrać do domu!”.

Chłopiec uważnie spojrzał na ojca, który uśmiechnął się i skinął głową, po czym podbiegł do mnie z uściskiem.

„Mamo, naprawdę? Wiedziałem, że mnie odnajdziecie, a tu wszyscy mnie oszukują, że zostałem porzucony! Tak bardzo za Tobą tęskniłem! Kocham Cię" - powiedział.

Uściski z Karolkiem były czymś znajomym, jakbym naprawdę spotkała mojego zaginionego syna, wtedy zdałam sobie sprawę, że za nic nie będę żałować tego wyboru! Nasze dzieci były zadowolone z pojawienia się młodszego brata i zaczęły go uczyć wszystkiego (nawet tego, jak prawidłowo oszukać tatę).

Teraz starsze dzieci mają własne rodziny i w pobliżu zostaje tylko Karol, który kończy studia. Nigdy bym nie pomyślała, że ​​dziecko kochanki mojego męża może stać się moim wsparciem i jedną z najbliższych osób! Ani przez sekundę nie żałowałam, że przyjęłam tego chłopca, mimo że wiele przeszliśmy!

Kobieta/YouTube @Czas na historię
Kobieta/YouTube @Czas na historię

To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Dałem synowi mieszkanie, wyremontowałam je, kupiłem meble": Teraz jego żona chce je sprzedać

Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Stracił życie w obronie granicy Polski. Widok miejsca spoczynku Mateusza Sitka ściska gardło

O tym się mówi: 63-letnia babcia i jej 26-letni mąż spodziewają się pierwszego wspólnego dziecka. Pokazali zdjęcia USG