Dostałam od babci 2 piętrowy dom z działką, ale żebyście nie myśleli, że dostałem to tak łatwo, wspomnę, że dom spalił się kilka lat temu, a rok temu postanowiłam wziąć się za jego remont. Pieniądze na naprawy: na materiały budowlane, dla ekipy zarobiłam sama. Sporo zarabiałam.
Utrzymywałam też cały dom, bo mój mąż przynosił grosze. Część jego pensji szła też na alimenty na dzieci z poprzedniego małżeństwa (alimenty dla najmłodszego i opłacenie edukacji najstarszego), więc było to w sumie zrozumiałe.
Kiedy prosiłam go, żeby w drodze do domu wziął coś ze sklepu, robił to, ale niechętnie, a potem długo mi o tym przypominał. Nawet jestem przyzwyczajona do takiego życia, ale jego ostatnia prośba mnie zaskoczyła. Kiedyś mój mąż wrócił z pracy i powiedział, że muszę na niego przepisać część domu.
Prawda jest taka, że dom jest zapisany na mnie. Bliscy mi to odradzają, a mąż twierdzi, że swoim krokiem pokażę, czy naprawdę go cenię, czy po prostu się do niego przyzwyczaiłam i mam go za nic.
Sama nie wiem, co zrobić. Nie chcę przepisywać na niego połowy swojego domu. A co jeśli nasze małżeństwo się nie ułoży i postanowimy się kiedyś rozstać? Dostanie za darmo połowę wyremontowanego domu?! To nie brzmi przekonująco.
Nawet jeśli nasze małżeństwo przetrwa do końca, to niestety muszę się liczyć z tym, że kiedyś wpadnie na to, żeby przekazać coś swoim dzieciom z poprzedniego małżeństwa. Dlatego nie chcę ryzykować. Wiem, że źle odczyta moje zamiary, ale czy naprawdę mam jakieś inne wyjście? Przecież mogę stracić połowę domu. Nie jestem gotowa na takie ryzyko.
Co mam zrobić? Doradźcie, proszę!
To też może cię zainteresować: Z życia wzięte. "Musisz mi oddać swoją część": Powiedział mi syn. Nie zamierzam się niczym dzielić
Zobacz, o czym jeszcze pisaliśmy w ostatnich dniach: Karol Strasburger został ojcem w wieku 72 lat. Oto co mówi o późnym ojcostwie
O tym się mówi: Małgorzata Tomaszewska szczerze o swojej obecnej sytuacji. "Teraz chwila na wspomnienia", zaczęła wpis w sieci