Potrafi wziąć pożyczkę na drogi telefon i dopiero wtedy mi o tym powiedzieć, albo sprzedać nasz samochód bez mojej wiedzy. A ostatnio zaczął mnie zniechęcać do chodzenia do ich domku letniskowego. Z teściową mam normalne relacje.
To prawda, jest bardzo prostolinijną kobietą, nie myśli, zanim coś powie, ale czasami to dobrze, bo wiem na pewno, że nie jest hipokrytką. Jeśli coś jej się nie podoba, od razu mówi o tym wprost i nie szepcze za moimi plecami. Jest bardzo aktywną i zaangażowaną kobietą. Ma pracę, plus pracę na pół etatu w zimie, a lato spędza na działce. I to właśnie tam zaprasza ostatnio mnie i mojego męża.
Często nie rozmawiamy, ale za każdym razem moja teściowa mówi nam, żebyśmy odwiedzili ją na działce, ponieważ jest wiele ulepszeń i możemy miło spędzić czas. I za każdym razem zauważam, jak mój mąż zmienia temat rozmowy. Nie jestem szczególnie zainteresowana działką, ale z powodu podejrzanego zachowania mojego męża nalegałam, żebyśmy tam pojechali. I miałam rację.
Przed naszym przyjazdem teściowa mnie oprowadziła i zrozumiałam oraz zobaczyłam na własne oczy, dlaczego mój mąż był tak oporny, aby tam pojechać. Działka została odnowiona, oczywiście niedawno. Było nowe ogrodzenie, dach, przestronna weranda, a dom był dobrze wyposażony. Teściowa chwaliła się, że za to wszystko zapłacił jej ukochany syn.
- Mam najlepsze dzieci. Inna synowa zrobiła aferę, że jej mąż wydaje tyle pieniędzy na matkę, a ty nie. Jesteś złota — powiedziała moja teściowa. Przytaknęłam cicho, a mój mąż poszedł za nami, patrząc na mnie i prosząc wzrokiem, żebym nie robiła scen, nie teraz.
Nie zamierzałam psuć teściowej wrażenia, jakie o mnie wywarła, a nie było nic innego, co mogłabym zrobić, by je zachować. Przypomniałam sobie wszystkie wymówki mojego męża, kiedy prosiłam go o pieniądze.
Byłoby dobrze, gdyby były to dodatkowe pieniądze, ale czasami nie mieliśmy za co kupić artykułów spożywczych, a on wolał wydawać pieniądze na działkę swojej matki. Nie zamknęliśmy jeszcze kredytu na remont mieszkania, a on wyremontował całą daczę. Nie wiedziałam, jak mam się teraz zachowywać z mężem, więc pojechałam na kilka dni do rodziców.
Z jednej strony nie powinno się od razu myśleć o rozwodzie z powodu czegoś takiego. Ale z drugiej strony, okłamywał mnie od miesięcy. Jak mogę żyć z nim w spokoju, ciągle podejrzewając go o kłamstwo? Mój mąż tłumaczy się w SMS-ach, ale ja na nie nie odpowiadam, bo jeszcze nie zdecydowałam, co z nim zrobić.